Ja robię tak: Polewam olejem obficie łańcuch i hop na rower - jak się ogniwka rozruszają od jazdy to jeżdżę dalej na tym łańcuchu. Jak będą dalej sztywne i grozi uszkodzeniem przerzutki - wymieniam łańcuch. Chemii do odrdzewiania nie używam - bo ona niezbyt pozytywnie wpływa na żywotność łańcucha, kiedyś użyłem odrdzewiacza na bazie kwasu i łańcuch wyglądał pięknie, ale pękł pierwszego dnia po założeniu - to ja wolę brzydki łańcuch, który nie pęka.
Natomiast znacznie lepiej jest nie doprowadzić do takiego stanu - wystarczy regularnie smarować zimą, niestety jak pogoda wujowa, to nawet co kilka dni czasem trzeba. Tak, wiem, 300 ogniwek smaruje się 3x dłużej, ale znowu bez przesady - u mnie to trwa 8-10 minutek max, nie trzeba tego robić jakoś super dokładnie, kapiesz o kropelce na każde ogniwko z pojemniczka na oliwkę od łańcucha, ona ma już dozownik dobry. Oczywiście oliwki nie używam - zbankrutowałbym. Leję olej silnikowy, najwyższej klasy syntetyk 0W40 - kumplowi zawsze pół litra zostaje.
Co do czasu traconego na smarowanie - nikt nie każe trafić zawsze idealnie w to samo miejsce dozownikiem, czy mieć idealnie takie same krople do 3 miejsca po przecinku. Jak pogoda deszczowa, leję byle jak po łańcuchu oliwką, czasem nawet nie sprawdzam, czy wszystkie ogniwa dostały - wszystko się wymiesza w rurkach, a ewentualny nadmiar i tak szybko się wypłucze.