Ok, to trochę zmienia postać rzeczy. Byłem pewien, że problemem są radni z Woli i celem naszej obecności jest postawienie po stronie projektu mieszkańców. Zresztą w takim tonie przedstawiciel TW prowadził spotkanie. Jeśli chodzi tylko o to, żeby w konsultacjach pojawiło się także dużo głosów pozytywnych, to zgoda - masz rację, że rodowód nie ma znaczenia.
Szkoda, że wcześniej nie wiedziałem - zamiast marnować we wtorek czas na zapoznanie się z obawami mieszkańców, poświęciłbym ten czas na przygotowanie do czwartku :/.
Tylko jak proponujesz zgłaszać pozytywne uwagi? Bo bycie "na tak" w miejscu, gdzie oczekuje się odpowiedzi "na nie", to już coś zupełnie mi obcego.