Tak argumentować można przy każdej inicjatywie
Owszem. Dlatego ZAWSZE warto rozważyć za i przeciw zanim coś zrobi. W tym wypadku, można więcej stracić niż zyskać. I szansa na tą stratę jest naprawdę spora.
I twierdzi tak ktoś, kto przerobił temat takich zmian w PRAKTYCE - nie spekuluje, nie zgaduje, nie wymyśla, tylko PRAKTYCZNIE wydeptał ścieżki przez prioces legislacyjny i wie, które zarosły, które zagrodzono płotami podłączonymi pod 220V i którymi pójść dziś nie będziesz mógł. Wie też co spotkasz po drodze, gdzie i z jakim prawdopodobieństwem.
Jeżeli chcesz z tym polemizować, to radzę pokazać co poza optymizmem że "jakoś to będzie" masz w zanadrzu
Rozumiem, że 2011 to taki oszałamiający sukces, że lepiej się do niego nie zbliżać przez kilka dekad.
Źle rozumiesz.
2011 był oczywiście oszałamiającym sukcesem. Sukcesem, któreni nie umiał przed nami i po nas zrobić praktycznie nikt inny. Ale nie takim sukcesem by starczył na kilka dekad i nie tak by nie mogło być lepiej.
Natomiast generalnie jak chcesz coś robić w życiu, a zwłaszcza wchodzić w coś, co do tej pory było dla Ciebie terra incognita, to dobrze jest się przed tym rozejrzeć, zastanowić, pomyśleć, poczytać, popytać. Słowem - trzeba umieć przygotować sobie grunt, by na nieznanym polu nie wdepnąć w gówno. Tego właśnie nie robisz
Do tematu PoRD - owszem, trzeba wrócić. Powodów jest wiele, choćby brak lewoskretu na dwa. Ale trzeba umieć to zrobić w takim momencie, by osiągnąć tam kolejny sukces. Teraz IMO nie jest taki moment. I nie napiszę Ci dlaczego - możesz mi wierzyć, albo nie.
A określenie "bezpieczniackie lobby" uważam za obraźliwe
I słusznie. Ono jest obraźliwe. Możesz się obrazić, jak czujesz się częścią tego lobby (ja Ci tego nie zarzucam). Natomiast nie zmienia to faktu, o którym już pisałem.
Raffi wie najlepiej, ile osób chce, a ile nie chce kasków. Jak dyskusja z Raffim ma wyglądać tak, że oponentów albo wyśmiewa albo obraża, to ja się z niej wypisuję.
Raffi ma w głębokim poważaniu czy ktoś sobie prywatnie chce jeździć w kasku, czy bez. Niech se jeździ w kasku każdy kto zechce i kiedy zechce. Niech go nie wkłada każdy kto nie chce wkładać. I niech obu tych grup będzie ile tylko chcą by ich było. Póki ktoś nie zakazuje mi jeździć w kasku, albo nie nakazuje go zawsze zakładać wisi mi to i powiewa w rytm wiatru.
Raffi bowiem uważa, że tego nie trzeba ani nakazywać, ani zakazywać. Właśnie dlatego, żebyś Ty (i ja, i każdy inny) mógł sam sobie wybrać. Raffi uważa, że tak to powinno zostać, bo uważa Ciebie i każdego innego za dostatecznie inteligentnego by samemu podjąć tą decyzję - a nie by podejmował ją odgórnie za wszystkich urzędas w ministerstwie czy innym biurze, któremu się wydaje że wie lepiej.
Mam takiego głupawego sąsiada.
Przeprowadź się