Uzasadnienie jest proste: Jest zapotrzebowanie (to ważna dla rowerzystów trasa, bo na relacji do centrum),
No właśnie tego zapotrzebowania nie widzę. Tam jest 5m asfaltu w każdą stronę
Wiem jak jest teraz. Jechać się da i teoretycznie można odpuścić pomysł pasów, bo faktycznie mogą nie być najpilniejszą inwestycją rowerową w Warszawie.
Problem jest taki, że nie wiesz co przyniesie przyszłość. Jak potem się okaże, że radni protestowali, bo mieli własny pomysł jak zagospodarować inaczej te 5 metrów i rowerzyści zostaną z wielkim niczym - nie będzie ani szerokiej jezdni, ani pasów rowerowych
Np. ktoś zechce w ramach budżetu partycypacyjnego z tych 5m oddać dwa metry na parkowanie. Tak, wiem, teraz parkowanie już jest, na chodnikach, ale zawsze można zmienić z równoległego na prostopadłe (dużo nowych miejsc do parkowania, chętnych na nie by nie brakowało napewno), albo zawnioskować o przesunięcie aut z chodnika na jezdnię - akurat 2m do tego trzeba, o które ta jezdnia jest za szeroka. Albo ktoś zapostuluje poszerzenie chodników, zrobienie wysp, czy czegoś jeszcze innego. Na dzień dzisiejszy nie jesteś w stanie ani tego przewidzieć, ani tym bardziej temu zapobiec. I będziemy ugotowani, bo przeciez sami twierdziliśmy, że nam pasy na tej ulicy nie potrzebne i że Obozowa dla nas nieważna
A nawet jak nikt nic nie zaproponuje, to teraz jest okazja pasy mieć niemal w gratisie, przy okazji inwestycji tramwajowej. Za rok czy dwa będzie trzeba za to słono płacić, z kasy na rowery, której i tak jest za mało.
Generalnie ja byłbym za tym by nie grymasić jak dają niezłe pasy niemal za darmo, tylko brać i cieszyć się, że są. Wiele okazji ma bowiem to do siebie, że są jednorazowe i przegapienie ich skutkuje pluciem sobie w brodę
W ogóle to aż wstyd, że takie elementarne i uniwersalne rzeczy dotyczące strategii trzeba tu tłumaczyć