I okazuje się, że ankieta była sterowana. Dwa tygodnie wcześniej (poprzednie wydanie drukowane?) zamieszczono artykuł
http://iochota.pl/artykul,dla-kogo-jest-ten-park-,864Zagadnienie ukazane jednostronnie na podstawie jednego przypadku babci z dzieckiem na spacerze.
W parku jak w każdą słoneczną niedzielę było tłoczno. (...) Mały Jasiu po wejściu na teren parku zaczął zbierać liście, w pewnym momencie przebiegł w poprzek alei po jakiś szczególnie ładny liść i o mało, co nie wpadł pod rozpędzony rower.
Sielanka i nagle wizja armagedonu - rozpędzony rowerzysta.
Po drodze na plac zabaw jeszcze kilkakrotnie musiała ustępować rozpędzonym rowerzystom a i w okolicach samego placu zabaw ludzie jeżdżą rowerami.
Zgroza - nie do pomyślenia. Przejeżdżają opodal placu zabaw?
Może lepiej, niech przyjadą samochodem? Park z kolejnej strony obrośnie obleśnym parkingiem, będzie żyło się lepiej.
Wniosek czytelnikowi należy podsunąć gotowy, najwygodniejszy dla autorów. Przeprowadzimy jeszcze sondę dla picu, żeby poprzeć swoje pomysły.
Najlepsza jest konkluzja podsumowująca "sondę" (
http://iochota.pl/artykul,co-z-tymi-rowerami,1322):
Podział (głosów) powoduje, że trzeba sięgnąć po jakiś kompromis. Tym kompromisem jest budowanie ścieżek rowerowych w parkach wszędzie tam gdzie ich nie ma.
Czy ktoś zna park, w którym takie rozwiązanie się sprawdziło? Czy dziecko mając przed sobą wydzielony DDR zamiast alejki powstrzymałoby się przed bieganiem?
Czy może rowerzysta jadąc wydzieloną drogą rowerową zachowałby większą ostrożność?
Autor planuje wytyczanie
wszędzie dwutorowych alejek - dla pieszych i dla rowerzystów.
Innych możliwości nie ma - np dostosowanie szerokości alejek do natężenia i kierunku ruchu (część alejek w Parku Szczęśliwickim wydaje mi się chaotyczna), czy nawet w weekendy postawić straż miejską, żeby pilnowała porządku (przy takim tłoku mogłoby to być zasadne, a jesli rowerzyści rzeczywiście rozganiają przechodniów na wielką skalę - jak wynika z artykułu - wręcz konieczne).