Sam jestem prawnikiem, przeczytałem dziś raz jeszcze całą ustawą i twierdzę że wszystko z naszej strony jest OK.
Widocznie nie jestem wystarczająco dobrym prawnikiem - możliwe że kolega ze sztabu, który jest wiele lepszy ode mnie odpisze Ci na priva (jeśli kiedyś zechce).
Skoro jesteś prawnikiem, to obstawiam, że możemy się przez kolejne 10 stron dyskusji przekonywać, jak jest. Zatem pozwól, że przekieruję do
stanowiska GIODO w tej kwestii. Na stronie masz pełne uzasadnienie, a także odniesienia do przykładowych wyroków NSA popierających to stanowisko.
I bardzo smuci mnie, że dochodzi do takiej sytuacji. O ile rozumiem umieszczanie różnych klauzul przez niewiedzę, o tyle trudno mi zaakceptować brak pozytywnej reakcji po zgłoszeniu. Ochrona danych osobowych stoi w Polsce na bardzo niskim poziomie, więc należy dokładać szczególnych starań, aby ten stan poprawić. A tu taki kwiatek. Razem z tym zgłoszeniem można od razu wysłać anulowanie tego oświadczenia, tylko po co zmuszać do tego?
Widzisz do wszystkiego można się przyczepić, ale jak ktoś się boi i wymyśla nie wiadomo co żeby się zabezpieczyć, to chyba nie powinien się brać za uczenie innych ludzi jazdy po ulicy.
To nie ja się zabezpieczam, tylko organizator. Zatem do kogo to było skierowane?
A tak poza tym - zgodziłbyś się na lekcje u kogoś, kto podstawia Ci do podpisania napisany trudnym prawniczym językiem regulamin i pięć klauzul prawnych z odwołaniami do konkretnych przepisów z trzech ustaw.
Ja bym podziękował i stwierdził że facet po prostu się boi tego co robi.
Zależy, co byłoby tam napisane. Ale jeśli ktoś podtyka mi pod nos umowę, w której zmusza mnie do wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych, domagam się zmiany umowy lub, w przypadku nieskuteczności, rezygnuję z zawarcia umowy i idę do konkurencji.
Jak byś chciał być lepszy mógłbyś się przyczepić do takich nazw jak ''akademia'', czy nawet ''szkoła jazdy'', ''nauka jazdy'' - wystarczy żebyś był odpowiednio dobrym prawnikiem i miał mnóstwo wolnego czasu
Mógłbym. Nawet nie musiałbym być prawniekiem, żeby się do czegoś poprzyczepiać i narobić przynajmniej smrodu. Tylko że moim celem nie jest szkodzenie idei Warszawskiej Akademii Rowerowej, lecz naprawienie błędu, który niezauważony będzie potem propagował, zapewne w bardziej szkodliwiej formie.
Haters gonna hate, potatoes gonna potate
Pardon? Nie do końca rozumiem.