Żaden tam skrót... 5 metrów oszczędności.
Miroslavka zauważyła już jeden mankament rozwiązania zaprezentowanego przez Gazetę. Dorzucę drugi: rowerzyści jadący prosto Kopernika w stronę Tamki, żeby zjechać zgodnie z przepisami na pas rowerowy, będą musieli ustąpić pierwszeństwa rowerzystom jadącym przez ten skrót, i to formalnie na krótkim odcinku. Pomysł głupi i z punktu widzenia bezpieczeństwa rowerzystów, bo znajdą się tacy, co spanikują i będą próbowali pchać się na ten pas na siłę, i z punktu wygody kierowców, którym ustępujący pierwszeństwa rowerzyści będą blokowali przejazd.
Jeśli grafik Gazety pokazał prawdę, to ciekawi mnie, co miasto ma zamiar zrobić z tą wysepką. Przejścia dla pieszych przez Kopernika tam nie ma, więc do nikąd nie prowadzi. Martwy betonowy placyk wycięty z chodnika? Jeśli Warszawa ma za dużo przestrzeni i nie wie, co z nią zrobić, to ja chętnie przygarnę.
Popieram Raffiego. I dorzucę, że nawet jeśli kierowca chciałby patrzyć, to niewiele z tego wyjdzie, bo ze względu na łuk ronda ma ograniczone pole widzenia.
Ale można też zmodyfikować pomysł Miroslavki: nic nie stałoby na przeszkodzie, żeby był oddzielony krawężnikiem pas tylko do skrętu w prawo, włączający się potem w idący od razu od ronda pas wzdłuż Kopernika. Owszem, zajmuje więcej miejsca niż samo rondo, ale nadal mniej niż takie skośne coś z wyciachaną wysepką.