Podsumowanie mieli napisać organizatorzy.
Tu ujęcie z prasy.
http://iochota.pl/artykul,lustracja-rowerowa-na-ochocie,4759I moja krótka relacja osobista. Naliczyłam 30 osób. Przejazd miał na celu nie tyle pokazanie największych uchybień infry rowerowej, a zareklamowanie rowerowych pomysłów do budżetu partycypacyjnego m.in.:
- korytarz stanowiący przedłużenie Koszykowej, jako alternatywa dla Grójeckiej,
- pasy na Korotyńskiego z wyznaczeniem wygodnego przejazdu przez obszar osiedla od skrzyżowania Racławickiej i Żwirek,
- uspokojenie ulicy Opaczewskiej na wysokości Blue City
- zmiana rozdziału przestrzeni przy pawilonach na Grójeckiej (projekt ZDM odrzuciło z dalszego udziału w głosowaniu, bo podobno Grójecka jest zbyt ważną ulicą)... i dlatego może nie być tam chodnika <żarcik>
Tu chyba wszyscy się zgodzili, że obecna sytuacja jest fatalna. Pani z ZDM mówiła, że Zarząd jest przychylny dobrym zmianom..., ale nie usłyszałam deklaracji, bo Pani mówiła cichutko.
- i inne: krótkie światła przy Banacha, słupki i przecinanie chodnika na Szczęśliwickiej
Przedstawiciel Pełnomocnika obiecywał obustronne DDR wzdłuż ŻiW w niedalekiej perspektywie.
Rzucony przeze mnie problem żwirowej alejki na Polu Mokotowskim częściowo został uciszony - że to temat na oddzielną dyskusję i spotkanie (które Łukasz zadeklarował się zainicjować). Na prośbę, by park był przyjazny dla użytkowników, którzy sami wyjeżdżają sobie przedepty, a których następnie się wygania po "remontach" usłyszałam, że mam pisać do ZOMo! Mając przed sobą iluś tam radnych i burmistrza, i jego zastępcę, mam pisać do ZOMo, które w ich imieniu (w imieniu dzielnicy Ochota) zarządza parkiem!?... Tu trochę zwątpiłam w celowość spotkania.
Chłopaki mocno się skupili na swoich projektach, czego właściwie nie ma co krytykować - jakby te przepadły w głosowaniu, to już będzie kilku zwolenników w urzędzie
Ale przez to umknęły sprawy bardziej ogólne (można np. było lobbować nad wprowadzaniem ruchu pod prąd jako normy na uspokojonych uliczkach), bezsens budowy DDR wzdłóż uspokojonych uliczek.
Trochę zdziwiło mnie stanowisko, że właściwie cieszymy się, że wzdłóż Drawskiej (30km/h+progi) buduje się wydzielony DDR. Jakoś mnie zamurowało, nawet mi do głowy nie przyszło, że taka DDR ma właściwie charakter antydydaktyczny. Rowerzyści i tak mogli jechać parkiem, a teraz już będą święcie przekonani, że uspokojone uliczki są niebezpieczne - jak nie będzie DDR, wybiorą chodnik.
To samo dotyczy Szczęśliwickiej - istotą problemu jest rzeczywista potrzeba segregacji ruchu, a nie dodatkowy słupek. Trochę smutne odebrałam wrażenie, że MY ROWERZYŚCI cieszymy się, jak jest COKOLWIEK (dosłownie) dla nas robione. Padło co prawda z tłumu zdanie, że przez takie wydawanie pieniędzy zabraknie na bardziej istotne elementy, ale nie wiem, czy dotarło do serc i umysłów radnych.
Zauważyłam, że zimą (i nie tylko) rowerzystom byłoby wygodniej na jezdni, bo DDR nigdy nie będzie odśnieżana, do tego dochodzi mnogość celów podróży, konflikty z pieszymi (częste przecinanie chodnika). Odnośnie odśnieżania DDR otrzymałam odpowiedź od radnego, że będzie ona ~"odśnieżana w przypadku przypływu środków".
Do tej pory rowerzyści muszą zimą latać, bo postawiony jest zakaz jazdy rowerem po jezdni
Trochę poniewczasie przyszło mi do głowy, że w końcu nawet w bogatych krajach odśnieża się tylko strategiczne DDRy, a te o znaczeniu lokalnym zostają pod śniegiem.
Niestety z okazji zmiennej pogody nie zaobserwowaliśmy licznych tu w weekendy rowerzystów i ich konfliktów z pieszymi, których często jestem świadkiem. Gałęzie zwisające na DDR do wysokości kolan też zdążyli wyciąć, więc jakoś przejechaliśmy sprawnie.
Z humoru - któremuś radnemu, jak ten usłyszał propozycję o zwężaniu ulicy Szczęśliwickiej, mało oczy z orbit nie wyszły
Na Szczęśliwickiej padł też postulat organizatorów, by częściowo zamienić miejscami DDR z chodnikiem (na co potrzeba środków, więc radni nie przyklasnęli, a pozostali uczestnicy jakby za sensowniejsze uznali budowe nieistniejącej, a potrzebnej infry niż dopieszczanie nowej, istniejącej). Jednak DDR przebiega 10 cm od murowanej furtki, więc wypadek to kwestia czasu...
Trasa prowadziła różnie - od Grójeckiej, po wąskie uliczki. Moim zdaniem przejeżdżanie przez bramki parkowe ukryte w środku kwartału to lekkie nadużycie, a może nie tyle nadużycie, a ciekawostka niż komunikacyjna alternatywa dla ŻiW, którą jako problem właściwie ominęliśmy. Radnym pewnie by się przydała taka pouczająca rundka
Dalej Żwirkami pojechaliśmy przedeptem, a że było mokro, to każdy mógł uświadczyć na swojej skórze tutejszych wygód
Niestety nie mogłam pozostać do końca i dwa ostatnie przystanki mnie ominęły. Chętnie bym się dowiedziała, czy padły jakieś deklaracje podsumowujące, czy też nie.
Przejazd uważam za udany, mimo lekkich wpadek, nad którymi następnym razem można popracować (zatarasowanie chodnika przy niektórych postojach, czy wparowanie na skrzyżowanie bez ustąpienia pierwszeństwa przez osobę chwilowo prowadzącą kolumnę).
Wg mnie główną zaletą przejazdu było chyba pokazanie, że czasem niewielkie zmiany mogą zdecydowanie polepszyć komunikację rowerową. Myślę, że to zaprocentuje
Dodatkowo radni mogli odczuć na własnej skórze problemy rowerzystów: brak DDR - jazda po błocie i wybojach, spychanie z jezdni, jazda samochodem wzdłuż DDR, piesi na DDR. Emocje sięgały zenitu!
Myślę, że radni będą po takiej wycieczce bardziej przychylnym okiem patrzeć na rowerowe projekty.
Czekam na oficjalny protokół.