Robertrobert1,
Skup się, bo trollujesz mimo woli. Na x fotek z imprezy na fb tak na szybko znalazłem 1 osobę z kaskiem. Dziewczynkę, w kasku koloru ramy, co niektórzy mogliby uznać za głupie, a inni za szykowne
Raffi,
Dziecko potrafi sobie zrobić krzywdę ZAWSZE I WSZĘDZIE. To raz. Inna sprawa, że nie uchroni przed tym ani kask, ani ochraniacze, ani nawet owinięcie w folię bąbelkową, to dwa. Jeszcze inna sprawa - małe dziecko (takie w wieku przyczepkowym) nie jest łatwo uszkodzić - jest ogólnie miękkie i elastyczne.
Mój młody (10) jeździ zazwyczaj w kasku, bo jego jazda jest lekko mówiąc chaotyczna (próbuje wyskoczyć z każdej hopy, wjeżdża w krzaki, korzenie, drzewa etc. i w związku z posiadaniem nowego licznika z pamięcią mxs bije rekordy). Takiej osobie kask może się przydać.
Inna sytuacja - druga pociecha (uzytkownik przyczepki) zażądała kasku podczas kupowania rowerku biegowego. Bo dla niej to fajny gadżet, tak samo fajny jak lampki-kwiatki i dzownek-pszczoła. A wszystko to po to, żeby dzieciak sie wychowywał z rowerem.
Tak więc na stoisko sportowej rodziny można patrzeć na 2 sposoby: pierwszy, że jest to niepotrzebne i bezsensowne promowanie kultury strachu i "bezpieczniactwa". drugi, ze może to być promocja fajnego i pożytecznego sposobu spędzania czasu, w tym przypadku za pomocą kolorowych i latwo zauważalnych elementów jak kamizelki i kaski. Zauważ że jedno i drugie wygląda tak samo.
Mi się wydaje, że najważniejsze, żeby dzieciak jeździł, chłonął atmosferę, uczył się, że rower to zarówno zajebista zabawa, świetny sposób podróżowania, ale i naturalny i pełnoprawny środek lokomocji.
Poza tym o ile dobrze kojarzę, my (tzn ja na pewno) nie jesteśmy przeciwko jeżdżeniu w kasku, tylko przeciwko zmuszania do jeżdżeniu w kasku. Tobie chyba tez sie zdarza kask założyć raz na jakis czas o ile się nie mylę.