@fionotron
Ten strumyk to rzeczka Wiliżanka, odcinek faktycznie świetny -obok całą masa bobrowych żeremi. Rok lub dwa temu rozgrywano tam odcinek chyba MTB Mazovia odcinek tzw. Łochowski.
Samo ujście Liwca do Bugu jest bardzo niebezpiecznym miejscem - płytki Liwiec wpada do głębokiego w tym miejscu wartkiego nurtu Bugu, tworzą się ruchome piaski, podwójne dna. Co roku topi się tam sporo osób. Dwa lata temu podchmielony tatuś wszedł tam z dwójką dzieci (dwóch 4 letnich chłopców bliźniaków)- woda po kostki. Weszli w połączenie nurtów i jednego z chłopców nurt mu wyrwał - wyłowiony po 3 dniach na główkach w Kamieńczyku. Wszystko działo się w wakacje, dookoła tłumy ludzi.
Odradzam tam kąpiele - miejsce cudne ale zdradzieckie.
@Maciekt1000
Dziękuję z informację...
Ale ciekawa nazwa - Wiliżanka ...
Fajnie że na tym forum mogę się czegoś ciekawego dowiedzieć...
Tak się składa że jestem fanem małych strumyczków, potoków, ciurków, Polskich rzek, jezior ekosystemów i biocenoz wodnych, ichtiologii, hydrologii, wędkarstwa...
Ten krótki odcinek burtowy - jest jednym z ciekawszych odcinków MTB - na pewno znajduje się mojej pierwszej piątce najbardziej wyczesanych mazowieckich wariantów MTB (np. szlaki doliny Mieni, czy doliny Świdra - jako części składowe ''Krwawej Pętli'', czy np. maskryczne i sztywne podjazdy - takie piaszczysto - korzenne w Kampinosie - zresztą pisałem już o takim jednym z nich - na tym forum)
A to w sumie to bardzo dobrze że przypomniałeś mi ten Łochów...
Jeżeli chodzi o maraton MTB w Łochwie - to w poprzedniej letniej edycji Mazovii MTB na pewno jego nie było - mógł być u konkurencji w Poland Baiku...
Być może w tym roku będzie w Poland Baiku... Muszę sprawdzić... Jeżeli dobrze skojarzyłem to chciałbym wystartować i przejechać ten wyczesany odcinek ale tak w realiach rywalizacji zawodniczej...
Słuchaj bardzo dobrze że napisałeś o tym ujściu Liwca... Tam na samym ujściu Liwca do Bugu jest bardzo niebezpiecznie i zdradliwie - tam jest oznaczenie i na samej granicy płytkiego Liwca i głębokiego Bugu jest taki denny próg - swoista przykosa.
To nic że świetnie pływam, a w woderach wchodziłem już w różne dziwne rzeczne miejsca (np. na środek Wisły po stronie praskiej i to jeszcze w nocy) to Tam (od strony Liwca) za żadne skarby nie podszedłbym do tej granicy, a w ogóle to nie wchodził bym tam do wody...
P.S. A spływy kajakowe - takie kilkudniowe są super fajne - szczególnie jak można obozować tak ''na dziko'' i kończyć pracowity dzień ogniskiem wśród głuszy - i małą szklaneczką winka tak dla dobrego trawienia...
Pozdro.