Tutaj problem polegał na tym, żeby policja wespół z różnymi "ekspertami" nie mówiła kolejny raz, że rowerzyści wjeżdżający na pałę są zakałą, bo to powoduje, że kierowcy upewniają się w przekonaniu, że wewnątrz puszki to oni zawsze mają pierwszeństwo. Jakby co, to zawsze słabszy uczestnik ruchu, który "wylazł" jest sam sobie winien. Powoduje to, że jeżdżą coraz szybciej, bo po co mają zwalniać przed przejściem.
Jeśli takiego rowerzystę na pałę sprzątnie samochód, to teraz jest różnica, czy ofiara która "wlazła" sama jest sobie winna, czy jednak nie.
W Polsce dominuje zwalanie winy i obarczanie odpowiedzialnością słabszych uczestników ruchu. To Oni mają myśleć, a nie kierowca, wychodząc na przejście. W Rosji (gdzie w miastach są 10-pasmowe ulice bez azyli dla pieszych) rozpowszechnione jest przekonanie, że ofiary wypadków winne są nawet sytuacjom, gdy są rozjeżdżane przez samochody wyprzedzające inne samochody na przejściach dla pieszych. Bo mogły się upewnić, że nic nie wyjedzie z samochodu, który się zatrzymał. U nas też tak mogłoby być.