Co innego jest zieleń w parku, a co innego łęg nad Wisłą.
(...) To było doskonale widoczne nad Wisłą, gdzie jeszcze w latach 70. były plaże, a potem wyrósł las, bo nikt nie dbał o oczyszczenie terenu. A o wycince pomyślano dopiero gdy Wisła miała szanse przelać się przez wały przeciwpowodziowe.
No właśnie, to zupełnie coś innego.
Ingerencja w parkach - czyli różne przycinania, czy inne wycinania roślinności - powinny być przeprowadzane bardzo umiejętnie czyli w bardzo uproszczonym założeniu - ZawSZE Bardzo oszczędnie.
I Nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji, że bezmyślnie wycina się dużą część, albo nawet większość drzewostanu w parku. No chyba że jest Tak jak To wcześniej opisywałem - że większość drzew jest chora, albo objęta jakimś masakrycznym szkodnikiem rozplenionym tak że nie on już jest do zwalczenia.
A ''łęg wiślany'' powinien być pod całkowitą ochroną, ale oczywiście z możliwością wchodzenia do niego i poruszania się obrębie wyznaczonych ścieżek dydaktycznych. I tak samo powinno być z ochroną całych Dolin Naszych Dużych Rzek będących - Jeszcze unikalnych na skalę europejską bo jeszcze do tej pory nie uregulowanymi.
A nie służących do rozjeżdżania wiślanych piachów i buszowania po całej rzecznej dolinie - tak jak to często obserwowałem w okolicach Dębówki i Gassów przez bezmyślnych amatorów quadów i innych krosowych zabawek.
I co jest ważne że ta urozmaicona bioróżnorodność roślina w dolinach rzek, przy ich korytach, będzie znakomicie chroniła przed powodzią i innymi wezbraniami, bo wyhamuje i ograniczy niszczycielstwo każdej kulminacyjnej fali powodziowej, tak że zostanie się ona w obrębie wysokich i dobrze konserwowanych wałów przeciwpowodziowych.
Tereny przyrzeczne są też siedzibą bogatej różnorodności zwierzęcej - często bardzo cennej bo i prawnie chronionej zasiedlającej ten ekosystem i stanowiącego nasze dziedzictwo. I dla tego nie powinniśmy bezmyślnie uszczuplać populacji tych gatunków swoją nadmierną i niepohamowaną ingerencją na tych terenach.
Pozdro.