To co dzisiaj zobaczyłem w wykonaniu pracowników PKP to jest po prostu szczyt chamstwa.
Poranek, peron w Ożarówku. Przyjeżdża pociąg do Błonia. Stanął. O, rowerzysta... Wjechał na peron, podbiega do czoła pociągu, do I drzwi i... W chwili kiedy drzwi się (same) zaczynają zamykać, on próbuje przyspieszyć, rzuca się i... poślizg, upada na peron. CENTYMETRY od krawędzi peronu. Mało brakowało aby wpadł między pociąg a peron!
Kątem oka widzę, ze wszystki drzwi się zamykają, ale tego pasażera na pewno zobaczył już kierpoć i coś zrobi, pewnie czekają aż wsiądzie, więc krzyczę do gościa, aby nacisnął guzik i wsiadł (udało mu się wstać) i... W tej samej chwili widzę jak pociąg powoluuuutku i majestatycznie rusza do przodu i odjeżdża...
Jak dla mnie - CHAMÓWA NA MAKSA. Że nie mogli nic zrobić?! Bzdura - mogli poczekać aż wsiądzie! Dosłownie 20-30 sekund ich nie zbawi!
I za takie traktowanie - my za to płacimy. Tfu!
Pociąg KM 90480 - w Ożarowie planowo o 7:59, na moim zegarku 8:01. Co za spóźnienie! Dwie minuty! I jeszcze stanie kolejną minutę... nieeee! Absolutnie! lepiej jechać dalej i nie patrzeć na nic dookoła. I rozjeżdżać co się tylko da. Bo minuta jest ważniejsza niż pasażer, za którego pieniądze się jeździ... :>>>>>>>