Teraz udowodnij mi, że nie mam racji pisząc, ze od sprawdzenia trasy sa projektanci i budowniczy?
Ależ masz rację, masz 1000 procent racji. Tak powinno być. Tylko, że nie jest. I co z tym zrobisz? Obrazisz się i przestaniesz korzystać z ulic w ramach protestu?
Jeśli podczas budowy wyszedł im słup, którego w planach nie było, to ja pytam kto robił plany i dlaczego nie uwidocznił na planach słupa. A nie zastanawiam się, dlaczego motorniczy trawwaju nie może go minąć, bo wyrósł mu tuż obok torów, w skrajni. To chyba jest dla wszystkich logiczne? A dla Ciebie Raffi też?
W stu procentach logiczne. Nielogiczne jest dla mnie tylko to, że próbujesz szukać logiki w działaniach drogowców, albo wręcz jej od nich wymagać
Ten samolot jest w tak dużej mierze prototypem, że trudno, aby się w nim wszystko "zgrało" tak od razu.
Prototypem to on był zanim go skierowano do produkcji seryjnej. Teraz to jest po prostu niedopracowanym produktem seryjnym, który być może powinien być w fazie prototypu o 2-3 lata dłużej, by go dopracować.
Nie mam nic przeciwko niedoskonałym prototypom - taka rola prototypu. Ale to co kupił LOT i JAL to nie są prototypy, tylko produkt skierowany do produkcji seryjnej.
Po prostu pewne części muszą się troszkę zużyć, aby było wiadomo, że są trefne czy może właśnie dobre. Tak jest ze wszystkim. I tak było np z pierwszymi silnikami odrzutowymi, np tymi montowanymi w Me-262, które starczały na aż kilkanaście godzin pracy. A jakie wybuchowe były!
Tylko widzisz, Me-262 nikt nie sprzedawał liniom lotniczym twierdząc, że to gotowy do produkcji i gruntownie przetestowany model. To jest właśnie ta różnica. Boeing nie mówi liniom lotniczym: Kupcie od nas niedoskonały prototyp, który może się rozpaść lub zapalić w locie. Oni mówią: Mamy dla Was nowy, produkowany seryjnie samolot o super możliwościach, którym będziecie mogli latać kolejne XX lat.
I żeby nie było, że wieszam psy na Boeingu - A380 też nie był bez wad w trakcie wejścia do produkcji. Ani pewnie żaden inny samolot. A Ty wymagasz, by projekt budowlany na trasę dalece większą niż samolot i wcale niemniej skomplikowaną był idealny - obudź się, ludzie są tylko ludźmi i popełniają błędy. Nie tylko w lotnictwie
Rozszerzalnosć termiczna - sądzę, ze z tym sobie już poradzono, zwłaszcza, że od jakiegoś dłuuuższego czasu nie widzę przerw miedzy torami. (szczelin między kolejnymi odcinkami torów).
Co nie oznacza, że zawsze się im udaje. Na trasie WZ masowo wypadało gumowe uszczelnienie torowiska jak przyszły gorące dni i tory się rozszerzyły. Oprócz tego zimą i w upały masz nadal specjalne polecania dla motorniczych by jeździli wolniej i uważali, bo np szyny mogą pękać lub się odkształcić.
Fizyki nie przeskoczysz, tych co próbowali masz pełne cmentarze. Fizyka rządzi światem i w ogóle się nie przejmuje tym, że komuś to nie pasi.
Więc skoro poradzono sobie z tym problemem, to i można poradzić z innymi.
Twoja wiara w ludzi jest budująca
Co prawda w zderzeniu ze smutną rzeczywistością nie ma szans, ale mimo wszystko to słodkie
Od tego jest geniusz inżynierski - a nie mój, typowo ITowy
Geniusz inżynierski kojarzy mi się w drogownictwie np ze skrzyżowaniem mającym 63 sygnalizatory, które trzeba było wyłączyć, bo wszystko w cholerę się blokowało. Albo z sygnalizacją inteligentną, która korkuje tramwaje przed placem Zawiszy. A Ty wierzysz w to, że drogowcy mogą być nieomylni. O słodka naiwności
Trzeba było Raffi nie spać na piewszych lekcjach podstawówki, kiedy mówiła Pani czym jest środowisko, a czym matematyka ;P
Ok, a możesz mi podać jedną definicję środowiska, taka holistyczną by obejmowała i pasowała do każdego środowiska (od komputerowego po naturalne) Panie nie śpiący na zajęciach? Najlepiej nie z Wikipedii, a własnymi słowami
Plus nadal twierdzę, że nie zaprojektujesz samolotu co do nanometra, ani ulicy co do centymetra.
Jazdy testowe - nie trzeba by było ich robić, gdyby ktoś (pewnie jakiś inżynier) umiał wykorzystać modelowanie komputerowe. Sądzę, ze zakup odpowiedniego oprogramowania byłby porównywalny z kilkoma jazdami testowymi ;P
Sądzisz, czyli zgadujesz.
A ja sądzę, że się mylisz w swoim zgadywaniu
Dzięki takiemu modelowaniu - nie trzeba robić nie wiadomo ilu prób i testów. Jeden z naszych wspólnych kolegów "poziomych" wykorzystał takie właśnie modelowania do tego aby zorbić rower z kompozytów i kufer do niego. Kojarzysz? ;P
Kojarzę. Rower ten - przypomnij mi, bo może źle pamiętam - po tych wszystkich komputerowych testach połamał się na wycieczce do Góry Kalwarii.
Model (także komputerowy) z założenia jest czymś uproszczonym, a co za tym idzie nie bierze pod uwagę wszystkiego. Modelowanie komputerowe nigdy nie odwzoruje rzeczywistości idealnie poprawnie. To pierwsze czego uczyli mnie o modelach na zajęciach z tej dziedziny.
I właśnie po to robi się testy i próby. Bo one są lepsze niż model. I nie ważne, czy chodzi o model roweru poziomego, model pokazujący jak zachowuje się auto podczas crashtestu, czy model projektu ulicy. Każdy z nich po testach komputerowych wymaga jeszcze sprawdzenia w realu. Nawet jeżeli odbiera to informatykom część chwały i zarobku
Ludzie popełniają błędy - ok. Czy sądzisz jednak, że projektujący taką trasę nie powinien sam naocznie obejrzeć terenu lub chociażby(!) zdjęć tegoż, zanim cokolwiek zaplanuje? Porównać istniejących planów wykorzystania gruntu z tym co widzi i z tym co narysował?
Powinien, a tego nie zrobił. I co mu w związku z tym zrobisz? W ramach protestu będziesz z rowerem przeprawiał się przez Wisłę wpław?
Powtórzę, bo najwyraźniej nie zrozumiałeś. Ja się zgadzam z Tobą, że tak nie powinno być jak jest. Tylko, że z tego nic nie wynika - drogowcy popełniają błędy, w związku z czym potrzebne są testy, by nie doszło do katastrofy. Czy Ci się to podoba czy nie.