@Raffi, ile tobie trzeba pisać, abyś zrozumiał? Nawet jeśli nie ma chodnika to pieszy winien ustąpić pojazdowi, dla którego przeznaczona jest droga.
Owszem, ale wtedy gdy ma gdzie zejść. Powtarzam przecież, że na ścianę facet Ci nie wejdzie ;-) Tak samo jak wciąż twierdzę, że na 1,5 m spokojnie można się minąć i nie ma o co afery robić.
Trudno winić pieszych, że tam łażą, najbliższe legalne przejcie przez te tory mają kilka kilometrów dalej. Mnie by się tyle naokoło nie chciało jechać rowerem, a co dopiero piechotą.
Jeździłeś po autostradzie i chwlaisz się tym publicznie - łamaniem prawa. Cóz za wspaniały przykład! ;P
Jak chcesz więcej, to mogę jeszcze kilka podać. Nigdy nie twierdziłem, że jeżdżę przepisowo. Może właśnie dlatego nie mam problemu, gdy muszę się zmieścić na 1,5m z pieszym, albo gdy mnie ktoś z prawej wyprzedzi, gdy poginam lewym pasem choć wcale nie skręcam w lewo i nic nie sygnalizuję ;-)
Nawet dla TVN opowiadałem ile to przepisów łamię, które konkretnie i dlaczego. Możesz wyszperać sobie nagranie jak chcesz mi kartotekę założyć i sobie w niej notować
Zamiary - czy to, że w Warszawie będę skręcał w Dźwigową oznacza, że już w swoim miejscu zamieszkania muszę wystawić rękę w prawo?! Raffi, zastanów się co piszesz... MYŚL! Podobno to nie boli
Nie ma to jak wyolbrzymić i przerobić czyjś argument do granic absurdu. Pisanie do rzeczy stało się ostatnio sportem ekstremalnym?
Jeżeli nie zamierzałeś skręcać (a wcześniej pisałeś, że zamierzałeś), to po co jechałeś lewym pasem blokując ruch i łamiąc prawo?
Coraz mniej kumam o co Ci chodziło z tym kierowcą. Napisz tak jakoś konkretnie i do rzeczy co właściwie się stało, bo na moje oko to chyba sam do końca nie wiesz. Skręcałeś, nie skręcałeś, zamierzałeś, nie zamierzałeś, sygnalizowałeś czy jednak nie, a jeżeli nie skręcałeś to co w ogóle robiłeś na lewym pasie.
wiesz dobrze, że nie wyprzedza się w niebezpiecznych miejscach. Tak samo jak na pewno nie wyprzedzałbyś na tym samym pasie rowerzysty, prawda?
W tym pytaniu jest ukryta teza, mianowicie twierdzisz, że tamto miejsce jest niebezpieczne. Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić, a wtedy pytanie straci sens
W miejscach bezpiecznych wyprzedzać można.
Owszem, zdarzyło mi się wyprzedzać rowerzystę jadącego tym samym pasem co ja. Ba, nieraz wyprzedzałem w ten sposób nawet samochody i ciężarówki. Przecież dokładnie to robię za każdym razem, gdy jadę w korku
Wyprzedzałem też rowerzystów na ścieżkach rowerowych, które są dwukrotnie węższe niż pas ruchu na ulicy. Zdarzyło mi się nawet (o zgrozo) mijać rowerem pieszych na szerokim na 1,5m ciągu rowerowym.