zakładanie wątku, pisanie tam przez >100 postów to raczej nie świadczy o "ocznym" wybieraniu roweru.
Raczej o tym, że sprzętowcy i marketingowcy z różnych firm stają na głowie, by klient nie był w stanie bez pomocy sztabu ludzi i wróżbity porównać łatwo roweru jednej firmy z innym rowerem w podobnej cenie - czy to tej samej firmy, czy konkurencji ;-)
A coś o tym wiem. Właśnie skrobię artykuł, w którym porównuję trekingi i mieszczuchy. Niby tylko 29 ich będzie z każdego typu, co stanowi niewielki wycinek, ale za to konieczna jest interpretacja danych, napisanie co w danym rowerze jest powyżej lub poniżej średniej.
Dziś zrobiłem pierwsze 10 z najniższego przedziału cenowego trekingów i MAM DOŚĆ. Łatwo idzie porównać TYLKO te za 500-800zł, bo w nich wiadomo, że wszystko jest shitowe, więc różnią się jedną lub dwoma rzeczami i ceną. Łatwo to ogarnąć (i pewnie dlatego niewiele rowerów w tych cenach). A później, w okolicy od 1000zł w górę, to już jedni dadzą lepszą ramę, inni dynamo w piaście, inny producent dorzuci amortyzator, a jeszcze inni lepszy suport lub przerzutkę. No i weź tu teraz przelicz, co jest lepsze od średniej i gdzie ta średnia jest ;-)
Do tego na stronie producenta/dystrybutora najczęściej info jest niekompletne, ogólnikowe i dalece niewystarczające. Do tego czasem niezgodne z tym co na zdjęciu. Kontrolując to więc człowiek zagląda na strony serwisów i sklepów internetowych - a tam z kolei opisy na temat jednego modelu potrafią się wzajemnie wykluczać między sobą. Godzina takiego siedzenia i przeglądania i ma się ochotę zmusić sztycą (stalową, ciężką) połowę sprzedawców, dystrybutorów i producentów rowerów w Polsce do brzebranżowienia się na sprzedaż krasnali ogrodowych, albo czegokolwiek innego czego opisanie nie będzie ich przerastało intelektualnie ;-)
Dlatego BOJĘ SIĘ, że to co będę sygnował swoim i Seby nie będzie bezbłędne, mimo dokładnej kontroli na każdym etapie pisania. Jeżeli dane wejściowe są złe, dane wyjściowe muszą być na tym samym, żenującym poziomie.