Wieczorem jeździliśmy a rano już ich nie było. Zamek wykręcony, zabezpieczenie przecięte nożycami. Dlatego sądzę że ktoś z klatki dał cynk złodziejom- ale za rękę nikogo nie złapałam więc pozostają tylko domysły...
A ja myślę, że gdzieś na mieście Was przyuważyli i pojechali za wami do domu.
To jest bardzo typowy sposób.
Po rowery potrafią przyjść nawet w połowie zimy i zrobić włam do piwnicy.
Jak masz drogi sprzęt - to zainwestuj w drogie zabezpieczenie.
Np. w syrenę, która cały budynek na nogi postawi.
Może ukryty czujnik ruchu z minikamerką - jakieś foty zostaną.
Rozbiorą na części, zmontują w innej konfiguracji - sama nie poznasz.