Autor Wątek: Ostre Koło robić czy nie?  (Przeczytany 29424 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #30 dnia: 15 Sie 2012, 22:06:38 »
Zdecydowanie wolę ruszać z 42:28. O wiele lepsze odejście spod świateł się ma :P
W góralu mogę mieć nawet 42:32, tylko łańcucha mi szkoda, aby pracował pod dużym kątem ;)

Jedna z zalet pozioma - mnie to ograniczenie nie dotyczy. Śmiało mogę od 32:32 do 52:11 mieszać dowolnie, bez stresu o żywotność łańcucha, która dochodzi do 15 kkm. Tylko musiałem przerzutkę z wózkiem SGS założyć by to obsłużył.


Kwestia przyzwyczajenia. Jak ktoś jest przyzwyczajony do ciągłego przestawiania biegów, to na singlu czy OK będzie się czuł dziwnie, bo brakuje mu możliwości zmiany. Może być i w drugą stronę

Prawda. Ja akurat z tych bardzo intensywnie wykorzystujących przerzutki.


Moze i z treningiem to przyjdzie, na trasie oczywiscie na podjazdach jest ok, ale co swiatla zrzucac, potem po swiatlach podbijac, rozpedzajac sie miedzy samochodami siegajac nisko w rame miedzy nogi to mi sie po prostu nie wydaje ekono/ergonomiczne :)

Pewnie dlatego manetki na ramie to dziś pieśń przeszłości. To faktycznie nie było wygodne, a bywało nawet niebezpieczne, gdy się to próbowało robić na dziurawej jezdni lub na lodzie ;)



A z flipflopem, to myslalem bardziej tak pod katem rybek i akwarium, coby miec wolne i ostre na wymiane, zebatki takie same...

To jest jakaś myśl, tylko wtedy to już musisz mieć hamulec ;)



Racje masz w tym, ze ostre/single nie bedzie dobre na zjazdy/podjazdy/plaskie/szybkie/wolne i co tam jeszcze moze byc... ale na jazde tak po prostu w miescie, w ktorym podjazdy mozna policzyc na palcach rak jezeli chce sie zaliczyc wszystkie, z predkosciami 'komunikacyjnymi' to spokojnie da sie jezdzic bez dochodzenia do kadencji pow 110 :)

Jasne, że się da. Tylko po co, skoro można jednym klikiem wskoczyć na inny bieg i się nie ograniczać? ;)


Przy 52:18 kadencje normalne (dla mnie 60-90) daja jakies 22-32km/h i nie widze powodu na szybciej w normalnych warunkach, nawet calkiem miekkie 42:18 to jw 18-26km/h, a jak pocisniesz do 105 to 30km/h... do transportu w sam raz, oczywiscie nie do scigania sie 'kolarzami'...

Tylko ja sobie to 42:18 zmienię po chwili na 52:18, potem na 52:16, a potem mogę jeszcze dalej w kierunku :11 iść. To sprawia, że najpierw ruszę równie szybko co Ty, a później nie skończę się rozpędzać na 32km/h, o ile tylko warunki sprzyjają. No i cały czas będę dynamiczniej przyśpieszał, bo mogę się trzymać cały czas blisko mojej optymalnej kadencji mieląc biegami. U Ciebie zaś kadencja przez optimum przejdzie raz.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline MarioG

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 355
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #31 dnia: 15 Sie 2012, 22:54:28 »
Raffi, nikt nigdy nie twierdził chyba, że single/OK jest bardziej ergonomiczny niż przerzutki. Wiadomo, że biegi zostały stworzone po to, żeby nam życie ułatwić. Jedyne co staramy sie w wątku o sensowności OK stwierdzić, to fakt, że DA się na tym jeździć... przerzutki są wygodniejsze (te indeksowane :P), OK jest mechanicznie prostsze.

Wiem, że moja szosa jest 'niewygodna' i zabójcza, ale nie dałbym z niej zrobić OK/SS, ani przerobić na klamkomanetki, jest totalnie sprawnym klasykiem, a powiem więcej, jestem pewien że jej 30+letni napęd Campy przeżyje wszystkie te, które mam w nowych rowerach :)

Dyskusja o OK jest długa, ma ono tyle samo zwolenników, co przeciwników, a nawet wśród zwolenników sa tacy, którzy twierdzą, że tylko 'samozłożone' OK z wyszperanych gratów jest fajna, a 'kupne' są paskudne. Ja tam widzę w OK pewną niszę, czy 'hipsteria' ją zabije czy nie to inna sprawa :) OK są dla mnie ładne, czyste i proste w filozofie kurierską i mechanikę się nie zagłębiając...
W internecie każdy może być kim chce. To dziwne, że tak wielu wybiera bycie durniem...

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #32 dnia: 16 Sie 2012, 08:09:53 »
Jedyne co staramy sie w wątku o sensowności OK stwierdzić, to fakt, że DA się na tym jeździć...

A tutaj to nie mam najmniejszych wątpliwości.


OK jest mechanicznie prostsze.

I dlatego było często wykorzystywane przez kurierów.

Jak we wtorek zobaczyłem kuriera (z torbą, w obcisłym firmowym wdzianku i w ogóle) na mieszczuchu, to omal z krzesełka w kawiarni nie spadłem ;) Świat się kończy, Majowie mieli rację :D


Wiem, że moja szosa jest 'niewygodna' i zabójcza, ale nie dałbym z niej zrobić OK/SS, ani przerobić na klamkomanetki, jest totalnie sprawnym klasykiem

I ja to w stu procentach rozumiem. Klasyk to klasyk, jego się nie kupuje dla ergonomii. I na pewno nie psuje się go nowymi komponentami.


a powiem więcej, jestem pewien że jej 30+letni napęd Campy przeżyje wszystkie te, które mam w nowych rowerach :)

Całkiem możliwe.


Dyskusja o OK jest długa, ma ono tyle samo zwolenników, co przeciwników, a nawet wśród zwolenników sa tacy, którzy twierdzą, że tylko 'samozłożone' OK z wyszperanych gratów jest fajna, a 'kupne' są paskudne.

Trochę rozumiem tą opinię. Kiedyś OK kupić się nie dało, po prostu. Widząc kogoś na OK miało się pewność, że ten gość to jest albo kurier, albo ktoś, kto przynajmniej ma blade pojęcie o rowerach, bo bez tego pojęcia nie dałby rady ani zdobyć części (które kupić szło tylko po znajomości i spod lady), ani samodzielnie złożyć roweru. Mogłeś do klienta podjechać i miałeś 100% pewności, że macie wspólny temat do rozmowy.
W dodatku każde OK było inne, indywidualne, zgodne z gustem twórcy, więc już widząc rower mogłeś sporo powiedzieć o właścicielu.

Gdy pojawiły się kupne OK to wszystko się skończyło. Czar prysł. Możesz podjechać do właściciela OK i może się okazać, że nie macie o czym gadać, że on się na niczym nie zna, że interesują go jedwabniki i proces barwienia drewna, że gość na co dzień sprzedaje samochody w salonie VW. I że wygląd jego roweru nie mówi o nim zupełnie nic.

Dla wielu ludzi takie potraktowanie filozofii OK to jest prawdziwy życiowy dramat i wywrócenie hierarchii wartości do góry nogami :D


Ja tam widzę w OK pewną niszę, czy 'hipsteria' ją zabije czy nie to inna sprawa :)

Hipsterów w temacie rowerów boję się bardziej niż Policji i kierowców stuningowanych Tico.


OK są dla mnie ładne, czyste i proste

Nie da się powiedzieć, że nie masz racji ;)
« Ostatnia zmiana: 16 Sie 2012, 08:16:40 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline remitent

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #33 dnia: 31 Sie 2012, 17:17:42 »
Nocna Masa Krytyczna - 2. sobota miesiąca - godz. 24:00 - nocnamasa.pl

Kamov

  • Gość
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #34 dnia: 31 Sie 2012, 21:47:35 »
@up: Jazda ślizgiem z zablokowanym tylnym kołem.

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #35 dnia: 31 Sie 2012, 22:38:39 »
@up: Jazda ślizgiem z zablokowanym tylnym kołem.

Czyli hamowanie awaryjne, ma swoją nie mainstreamową nazwę.

Strach pomyśleć jak w języku kurierów nazywa się sygnalizowanie zamiaru skrętu  :) :D
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Kamov

  • Gość
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #36 dnia: 31 Sie 2012, 23:44:00 »
Sygnalizowanie... Czego? ; )

Offline kaczor1

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 734
    • www.kaczor2.blogspot.com
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #37 dnia: 01 Wrz 2012, 08:10:54 »
@up: Jazda ślizgiem z zablokowanym tylnym kołem.

Czyli hamowanie awaryjne, ma swoją nie mainstreamową nazwę.

Po prostu przyszło z języka angielskiego razem z ostrym. Określenie awaryjne hamowanie jest tu trochę naciągane, tym bardziej, że skid to określenie nie tylko samego ślizgu, ale i techniki jaką trzeba opanować, aby ten ślizg wykonać.

Swoją drogą, ciekawi mnie, czy hamowanie niskosiodełkowców, przez wkładanie buta pomiędzy widełki tylnego trójkąta a oponę, też ma jakąś specyficzną nazwę.
IX Zlot Rowerów Poziomych Bełchatów 2016


"30 ucisków 2 wdechy. Bo poza życiem w internecie istnieje to prawdziwe, które czasem na chwilę się zatrzymuje"
Autor nieznany

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #38 dnia: 02 Wrz 2012, 11:35:33 »
@up: Jazda ślizgiem z zablokowanym tylnym kołem.

Czyli hamowanie awaryjne, ma swoją nie mainstreamową nazwę.

To NIE jest hamowanie.
Przy skidowaniu celowo przenosi się ciężar ciała do przodu (kładzie się prawie na kierownicy) by zmniejszyć do minimum nacisk na tylne koło, by rower jak najdłużej się ślizgał i jak najwolniej wytracał prędkość.

Skidowanie w razie potrzeby nagłego zatrzymania się jest równie przydatne jak brak przerzutek i hamulców podczas jazdy. Skidowanie jest więc esencją ostrego koła ;)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #39 dnia: 02 Wrz 2012, 12:47:12 »
To już wiem co robiłem w dzieciństwie na MTB ''skidowałem'' po asfalcie i robiłem dzięki temu zawrotki o 360 stopni.

Wtedy to się mówiło drifting  :D ;D :)
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #40 dnia: 02 Wrz 2012, 13:27:58 »
To już wiem co robiłem w dzieciństwie na MTB ''skidowałem'' po asfalcie i robiłem dzięki temu zawrotki o 360 stopni.

Zawrotki o 360 stopni, powiadasz :P
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline qwerJA

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 301
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #41 dnia: 02 Wrz 2012, 19:18:27 »
Ołł feejk, zawrotki są tylko do 180 stopni ;)

Ale kiedyś na asfaltowym placu koło boiska to robiłem TAkie rzeczy że się fizjologom nie śniło  :D ;D

Pózniej zmieniły mi się nawyki komunikacyjne i zacząłem jeżdzić po ludzku, czyli po ulicy.
Co nie zmienia faktu że umiejętność driftu kilka razy uratowała mnie przed trwałym kalectwem na jezdni.
« Ostatnia zmiana: 02 Wrz 2012, 19:26:33 wysłana przez qwerJA »
Tomek jestem

" Warszawa to piękne miasto,
   tylko ludzie są . . .  "

Offline Szczurek

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 310
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wolontariat i rower to podstawa
    • Klub Ośmiu Kapelusz
Odp: Ostre Koło robić czy nie?
« Odpowiedź #42 dnia: 02 Wrz 2012, 21:48:04 »
MMM fizjologom raczej się nie śnią takie rzeczy :D
Chcesz być wolontariuszem ? Chcesz działać ?
Zapraszam www.kapelusz.org