Ale podjazd pod górę, niezależnie od ilości biegów i wagi, zawsze jest mało atrakcyjny z definicji.
@kocio
Z definicji? Ale takiej wymyślonej na Twój własny użytek, prawda ?
Jakoś sobie nie umiem wyobrazić, żeby ktoś się cieszył, że będzie podjazd. Wiem, pewnie jestem dziwny.
***
A tak bardziej w temacie: w końcu znalazłem raz okazję, żeby się przejechać "Witkiem". W etapie rejestracji przekonałem się, że jak się nie ma aktywnej karty kredytowej, to przelew należy zrobić kilka dni wcześniej. Samo wypożyczenie i oddanie nie sprawiły mi trudności.
Oczywiście okazało się, że rower systemowy jest nie dla mnie, bo za nisko - siodełka nie próbowałem podnosić, bo nie lubię pozycji "na kolarza", już wolałem nisko, ale pionowo. Cóż, taki los wysokich, nawet z własnym rowerem dużo zachodu mnie kosztowało, żeby pasował, więc trudno mieć o to pretensje do twórców systemu.
Koszyk wydawał mi się na oko za mały, ale jak położyłem w nim swój plecak, to leżał tam stabilnie. Fakt, tego dnia plecak był obciążony, ale to nie przeszkadzało, ponieważ koszyk wisi na dwóch stałych, metalowych mocowaniach. Tylko dziwne wrażenie, bo koszyk nie wisi na kierownicy, tylko wystaje z ramy, więc przy skrętach nieintuicyjnie się "poruszał".
Hamulce działały bardzo dobrze, biegi dobrze, i choć słyszałem jakieś odgłosy w układzie jezdnym, to nie miałem głowy sprawdzać, czy to normalne, czy nie. Jestem też dość ciężki, więc znów nie mieszczę się w środku krzywej Gaussa, ale jak rozumiem rower powinien to spokojnie wytrzymywać. Najlepiej byłoby wziąć inny rower i porównać, ale ponieważ wszystkie stacje są mi zwykle nie po drodze, to sprawdzę innym razem.
Wypożyczenie trwało z 1,5 h, z czego z pół spędziłem załatwiając sprawy, ale dzięki stałej lince z zamkiem szyfrowym mogłem rower przypiąć - cóż, zawsze ryzyko, ale chciałem sprawdzić dojazd tam, gdzie akurat mnie jest to potrzebne, a nie skakanie od stacji do stacji; tabakiera dla nosa... Inna sprawa, że cennik zdecydowanie sugeruje, żeby się mieścić w godzinę i ew. robić przesiadki. To jestem w stanie zrozumieć - chodzi pewnie o to, żeby system był zawsze dostępny, nie ma być substytutem wypożyczalni rowerów (a są takie w Warszawie?) ani posiadania własnego roweru.
Po takiej przejażdżce nic mnie nie bolało, więc choć nie było mi wygodnie jechać, to przynajmniej wiem, że w razie potrzeby Veturilo nie będzie mi straszny. Zwłaszcza, że na ich koncie mam zamrożone aktywa, czyli jeszcze kilkanaście złociszy, które zamierzam niecnie wykorzystać.
Dziwi mnie tylko, że do systemu nie wmiksował się jak dotąd Mokotów, przez co jest duża dziura między Śródmieściem a Ursynowem. Skądinąd widziałem przynajmniej raz na Mokotowie ludzi na Witkach. Ale zdziwiło mnie również, że Ursynów zveturilizował (tfu!) się tylko do połowy. No, ale Warszawa jest spora, a system dopiero wystartował. Byłbym zadowolony, gdyby przynajmniej przy każdej stacji metra była możliwość wypożyczenia roweru, ale ponieważ i tak jestem zroweryzowany, to nie jestem targetem Veturilo. Natomiast jako doraźny zastępnik, gdy czasem nie mam siły od rana pedałować, byłby akurat. Jestem na tak.
Chcę jeszcze poobserwować gdzie te rowery częściej jeżdżą: chodnikami czy ulicami? Do tej pory nie zwracałem na to większej uwagi, choć na pewno przynajmniej raz widziałem jak ktoś pomykał ulicą, ale też kilka razy widziałem je na DDR-ach.