Ostatnio rozejrzałem się po Śródmieściu.
Stacje są, za to rowerów nie za wiele.
Ale przy BUWie komplet, nawet z nadwyżką.
Od początku tak przypuszczałem: w dół to się zjedzie.
Ale pod górkę się dodatkowo rowerem obciążać?
I jeszcze za to płacić, bo 20 minut to ciut przy mało?
A przemieszczania rowerów z przepełnionych stacji
do tych opustoszałych jakoś nie widziałem.
Widziałem też pierwsze dewastacje:
Na końcu Kruczej (parking za Domem Dziecka/Smykiem)
brakowało w słupku elementu do mocowania roweru,
a kabelek z końcówką telefoniczną (ilo pinowa nie
sprawdzałem) podwiązany opaską.
Na rogu Królewskiej i Marszałkowskiej w słupie
systemowym mapka obrazująca rozmieszczenie stacji
w Śródmieściu wbita do środka opadła do dołu.
Ponadto jakiś rower bez tylnego odblasku.
A tak w ogóle jak patrzę jak ludziska się tym sprzętem
posługują, jak nie potrafią elementem na widelcu w
słupek trafić i opierają o niego ramą - to mi ręce opadają.
Przecież, żeby rower oddać to nie wystarczy na słupie systemowym
nacisnąć zwrot i po kłopocie. System musi jeszcze ten rower
"zobaczyć". Oj będą reklamacje cokolwiek nieuzasadnione.
Chociaż instrukcja obsługi też pozostawia wiele do życzenia.
Tak się zastanawiam: wziąć rower, za 15 min. nacisnąć zwrot
w jakiejś stacji, a zwrócić do niej za kilka godzin.
Jak się ten system zachowa?
Czy ktoś już próbował?