To chyba miał być żart, a wyszła tragedia Nie wierzę w to co czytam, jak ktoś mógł spłodzic taką mieszankę kpiny z prześmiewczą agresją i drwin z bezpodstawnymi insynuującjami.
Po pierwsze to autor artykułu raczej nie jest sprawcą tego tekstu. Owszem, podpisał się jako autor, ale jestem święcie przekonany że na podobny podział i definicję już się gdzieś w sieci natknąłem - nie pamiętam tylko czy to było forum blachosmrodziarskie, motocyklowe, czy jakieś inne.
Po drugie, to tekst typowo humorystyczny. Humor niskich lotów, ale jak się nie traktuje tego na poważnie, a przymknie jedno oko, to da się przez to przebrnąć bez szczękościsku i żyłki pierdzącej na czole
Traktuj tekst jako jeszcze jeden ranking, podział, wróżbę, czy inny podobny syf, jakiego w necie pełno.
Żal tylko ściska, że w Stołecznej mają taki sezon ogórkowy, że takie rzeczy publikują. Ale to ważna informacja dla nas - można Stołecznej "sprzedać" jakiś ważny dla nas temat rowerowy i pewnie go kupią, bo nie mają o czym pisać. Tylko ktoś musi chcieć wysilić się na maila i skontaktować się z jakimś redaktorem
PS. Raffi ja bym zarządał usunięcia zdjęcia z moim wizerunkiem z takiego "artykułu".
Kaczor już Ci odpowiedział. A ja powiem więcej - nie tylko nie ma szans, ale i nie widzę potrzeby. Dlaczego masz napisane powyżej.
Fotoedytor tego artykułu był równie mądry jak dziennikarz.
Fotoedytor w tekście do sieci? Ty chyba nie za wiele miałeś w życiu do czynienia z pracą w redakcji
Powiem Ci jak jest: Autor po "napisaniu" tekstu wpisał w wyszukiwarkę na Gazeta.pl "rowery" i mu wyskoczyło 20 miniaturek. To uznał za fajne, bo jest kilka rowerów, jakiś ruch aut, coś się dzieje w kadrze. I wstawił, choć do tematu ma się jak pięść do oka
:'(Według autora jestem "spożywczy" czyli czas się żegnać
Spokojnie, też jestem "spożywczy", a jeżdżę blisko 20 lat i nakręciłem pewnie więcej km niż autor artykułu na motocyklu
Autor jest lotnym reporterem gazety na motocyklu, a więc jego wierszówka zależy od tego jak szybko znajdzie się na miejscu zdarzenia. Możliwe, że da się go zakwalifikować jako dawcę narządów.
Tekst można zakwalifikować jako próbę szczucia ludzi wzajemnie na siebie.
Co już mu ludzie odpowiednio dosadnie wypunktowali w komentarzach. Gdyby jeszcze redaktorzy takie rzeczy czytali, a nie tylko cieszyli się "że się klika" i "że jest duży respons"