witam serdecznie 'Masowiczów'
wczorajsza Masa Powstańcza była moją pierwszą, ale już wiem, że nie ostatnią
trasa przejazdu fajna, tempo? wiedziałem, że to nie będzie Tour De Pologne
dlatego nastawiłem się z góry na niższe przełożenia i tylko dwa razy 'zapiąłem trójkę na przedniej zębatce'
konkretną robotę zrobiła ekipa z zabezpieczenia, szacunek za ciągłe podjeżdżanie na 'posterunek' i zabezpieczanie przejść dla pieszych, skrzyżowań etc. mimo, że trzymałem się głównie lewej to zawsze za plecami słysząc "lewa wolna!" zjeżdżałem na prawo (czasem nawet pomagając barkiem osobie obok)
jednakowe koszulki były fajnym motywem, bo w drodze powrotnej widać było kto wraca z Masy, ja z kolegą akurat mało osób w drodze do Pruszkowa spotkaliśmy, ale w Ursusie chwila rozmowy z Panem, którego we Włochach wyprzedziliśmy i który jechał z nami w trzyosobowej kolumnie do Ursusa.
W sumie wczoraj 47 kilometrów przejechanych