Już się tak nie podkręcajcie. Fakt, że się trochę rozbawili i to nie było potrzebne, należy im się trochę zdyscyplinowania.
Trawersie, do rolkarzy nic nie miałem. Twierdziłem, że wzbogacają naszą imprezę. Do wczoraj, gdy towarzystwo ostro poniosło i nie potrafili zapanować nad sobą na tyle, że Policja sama zatrzymała całą Masę i ich pogoniła na 4 wiatry. To jest wydarzenie bez precedensu w historii Masy od kiedy pamiętam. Nieraz były różne nieporozumienia z Policją, lepsi i gorsi prowadzący, nasze wpadki, różni uczestnicy dokazywali. Ale tak by Policjanci zatrzymali 2000 ludzi i wygonili część uczestników przejazdu to nigdy. To już o czymś świadczy!
A dzisiejsze wpisy Pana Michała Machowskiego na Facebooku, który twierdzi, że to wszystko nie wina rolkarzy, ale wszystkiego i wszystkich dookoła - od tempa, przez rikszę, po fazę księżyca - tylko mnie utwierdziły w przekonaniu, że decyzja jest słuszna, bo inaczej się z rolakrzami nie porozumiemy. Zero zrozumienia, że na Masie są gośćmi, zero zrozumienia dla zasad i podejście roszczeniowe, wręcz żądania, by całą Masę ustawiać pod nich. Tak to się bawić nie będziemy. Nie odpowiadają im zasady Masy, to nic na siłę.
Musi być przez cały czas z przodu koordynator zabezpieczenia a były fragmenty, gdzie ani Raffiego, ani Trupka ani nikogo innego z przodu nie było więc rolkarze poczuli swobodę.
To co piszesz, to jakieś okrutne nieporozumienie. Czy Zasady Masy obowiązują tylko wtedy gdy Trupek i Raffi stoją z batem nad danym uczestnikiem? Wychodząc z takiego założenia to w sumie powinienem podziękować rolkarzom, że nie spalili jakiegoś samochodu, bo przecież momentami mnie nie było i mogli coś podpalić zamiast np otwierać drzwi w radiowozie i zatrzymywać przejazd.
Po to jest regulamin, po to są podawane zasady na początku, by się do nich stosować. Jak komuś nie odpowiada, to niech zrobi własną imprezę, z własnymi zasadami. Przecież nikt Go siłą nie trzyma. Ja mogę zwrócić uwagę, ale jak to nie pomaga raz, drugi, trzeci, to przecież nie będziemy każdej osoby pilnować jak dziecka. Choćby dlatego, że zabezpieczenia wczoraj było 30 na 2011 uczestników. To fizycznie niemożliwe, by nad każdym stać z batem.
Potem wydaje mi się, że sami wpuściliśmy rolkarzy za radiowóz przed szpaler
Masz rację, wydaje Ci się.
Gdy usilne prośby do rolkarzy nie pomagały, a jeszcze były osoby co odpyskiwały, po prostu postanowiliśmy sobie odpuścić darcie gardeł do znudzenia i poczekać na reakcję Policji, która w pewnym momencie była już tylko kwestią czasu. Jak widać, poskutkowało, bohaterowie na rolkach wiali aż się kurzyło. Gieroje, bohaterowie z tłumu.
Zresztą ekipa policyjna od początku była jakaś wyjątkowo niezbyt przyjazna, dało się to zauważyć. (Może ktoś przeanalizuje i oceni współpracę z policją na tej masie?)
Nie odniosłem takiego wrażenia. Poza tym, że Oficer Dowodzący dojechał dość późno na sam start, nie było najmniejszych zgrzytów. Wszystko o co prosiliśmy, było robione i generalnie szło super. Zresztą ten dowodzący jeździ z nami od dawna i generalnie wydaje się w miarę czuć temat.
Jasne, postój na Ekspresowej mógł być o minutę czy dwie dłuższy, ale to chyba jedyne, o co mógłbym się "przyczepić" do Policji tym razem.
Myślę, że nie zależy nam chyba na konflikcie z rolkarzami. Zgodnie z regulaminem masy mają PEŁNE PRAWO do uczestniczenia w masach.
Nie zależy nam, ale wydaje się, że na konflikcie zależy samym rolkarzom.
Regulamin właśnie został przeze mnie zmieniony, słuszna uwaga. Do starego regulaminu zapraszającego rolkarzy wrócimy jak się okaże, że na kolejnej lub kilku kolejnych Masach jest spokój. Mnie nadal nie zależy na konflikcie z rolkarzami, zobaczymy jak rolkarze się dostosują i uszanują naszą wolę. Jak będzie wola współpracy i chęć do wypracowania wspólnych rozwiązań - ja nie widzę najmniejszego problemu, by regulamin za jakiś czas zmienić z powrotem.
Od tego jest zabezpieczenie, żeby ich pilnowało i wyznaczyło miejsce w peletonie.
Próbowaliśmy. Na ostatniej masie nawet wielokrotnie. Ale gdy nie idzie grzecznie i normalnie, a do rolkarzy nie dociera, nie za bardzo widzę inny sposób. Ignorowanie problemu na pewno nie jest lepszą metodą.
Na pewno dla wszystkich jest lepiej i bezpieczniej, kiedy jadą w grupie oddzieleni od rowerów.
Po ostatniej Masie mam sporo wątpliwości, bo to co się działo wśród rolkarzy to właśnie była typowa psychologia tłumu. Ktoś otwierał drzwi w radiowozie i odważny uciekał chować się za tłumem. W innych sytuacjach identycznie. A całe towarzystwo rolkarzy nie reagowało na zachowania swoich kolegów. Były dwie dziewczyny na rolkach, które się z tym co robili koledzy nie zgadzały, wyjechały z tłumu rolkarzy i same cofnęły się do nas (czyli, że można jak się chce!). Z chęcią powitam je na kolejnym przejeździe i przeproszę je za to, że stały się ofiarami zbiorowej odpowiedzialności.
Diabeł dostał strzała od samochodu, gdy próbował zatrzymać taksówkę, która wjechała za rolkarzy w lukę (bo rolkarze sobie pojechali do przodu przed zabezpieczeniem!). Mówiłem Mu nawet by nie jechał i nie blokował tego auta i niech wali w tych rolkarzy złotówa. Jakbym czuł że to się tak skończy, gdy pojedzie. Pojechał, poczuł się w obowiązku dbać o rolkarzy (ja bym nie pojechał). I dobrze, że skończyło się tak niegroźnie. Tak czy siak, została przekroczona pewna granica. Rolkarze stworzyli zagrożenie nie potencjalne, a realne, które mogło się skończyć dla Diabła źle. I tu zabawa w ciuciubabkę i proszenie rolkarzy o kulturę się kończy. Tego tolerować nie będziemy, a przynajmniej ja nie będę. Póki co to moje nazwisko widnieje w papierach jako osoba odpowiadająca za przejazd - to ja "się podkładam" i dlatego to ja decyduję. Nie pozwolę, by ktokolwiek z Zabezpieczenia został choćby dotknięty zderzakiem samochodu z powodu wygłupów rolkarzy. I tu nie będzie żadnych dyskusji, żadnego kompromisu, żadnej taryfy ulgowej.
A jak komuś to nie odpowiada, to taka osoba może się wpisać za mnie jako osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo przejazdu w papierach. Ja z chęcią tego nie będę robił, bo to ogromna odpowiedzialność i niemały stres, gdy coś idzie nie tak. Jakby co, zachęcam niezadowolonych z mojej decyzji do kontaktu ze mną lub wizyty na Przedmasówce. Batory wpisze w papiery nową osobę odpowiedzialną i wtedy to ona będzie ustalać zasady. I niech się dzieje co chce.
Wydaje mi się, że spokojna rozmowa z nimi i ustalenie jasnych zasad (jeśli nie mogą jechać przed szpalerem to dlaczego zostali tam wpuszczeni i tolerowani?) uspokoi sytuację.
Próbowałem osobiście, kilka razy na ostatniej Masie. Nie jesteśmy w przedszkolu, a ja nie rozmawiałem z sześciolatkami z ADHD, tylko z dorosłymi i poważnymi ludźmi. Jeżeli nie rozumieją, to nie bardzo mam pomysł co innego zrobić by zrozumieli.