Polemizowałbym jednak o do skutecznego oświetlenia. W końcu światełka można montować
1. bezpośrednio do rolek zarówno na przód jak i na tył
2. w formie opasek odblaskowych z umieszczonymi diodami
3. Jako lampki przypinane na wsuwki
4. bezpośrednio do kasku
Nie chodzi o to, ze się nie da, ale o to że urzędnicy na pewno będą chcieli by to jakoś ujednolicić i pewnie na tym sromotnie polegną. W przypadku aut masz ściśle opisane gdzie są światła i jakie. Widząc światła auta już z daleka wiesz z grubsza co to za pojazd i możesz "wyczuć" w jakiej odległości się znajduje. Z rowerami jest nieco trudniej, bo są bardzo różnorodne lampki i kilka sposobów mocowania, ale i tutaj jest to określone przepisami i jakoś tam opisane (choć dalekie od ideału). Z rolkarzami nie pójdzie tak łatwo, a pozostawienie wyboru, czy światło ma być na rolce 10cm nad asfaltem, czy na głowie lub kasku 1,8m wyżej z pewnością nie jest najlepszym pomysłem.
Poza tym, nie wiem, czy mocowanie na rolce (którą rusza się ciągle na boki), albo na głowie (rolkarz czasem się pochyla i wtedy światło z tyłu może być niewidoczne) to aby na pewno dobry pomysł. Ale tu już by się musieli rolkarze wypowiedzieć, moje doświadczenie jest w tej sprawie zerowe.
Przy czym warto dodać, że problem jazdy w nocy jest marginalny. Nie licząc Nightskatingu i kilku rolkarzy na Polach Mokotowskich (czyli poza drogami publicznymi), którzy nie zauważyli, że się ściemniło, to po zmroku raczej się nie spotyka ludzi na rolkach. Więc problem można IMO olać.
Dużo większy problem to np brak skutecznych hamulców w rolkach. Nie ma fizycznej możliwości by rolki hamowały wydajnie, bo jak się nawet zamontuje coś, co skutecznie zahamuje same rolki, to pacjent na nich jadący po prostu poleci na twarz.
Jednak największy szkopuł jest w tym, że najmniejszy śnieg skutecznie eliminuje rolkarzy co dla rowerzysty nie jest zasadniczą przeszkodą.
Tak jak motocyklistów, a nikt nie uważa tego za problem. Ja tam to się nawet cieszę, gdy pogoda nie pozwala na wyścigi motocyklowe na Modlińskiej.