@Jerzy - wiek tu nie ma żadnego znaczenia. ja też jeździłem na rowerze kiedyś_tam_dawno_temu po takich grajdołach, że HEJ HEJ HEJ! I w ogóle. I co lepsze już jako małolat posuwałem po takich drogach, po których do dzisiaj super_lajkro_rowerzyści boją się jeździć
O zasługach pisał nie będę, chwała tym co znają urzędniczy ton pisania mejli i listów i mają czas na ich wysyłanie, odbieranie, kolekcjonowanie etc.
Kasprzaka - jak zapewne wiesz, nie ma tam przejazdów, nie ma tam DDR, więc zjeżdżając z Al.Prymasa 1000-lecia na Kasprzaka zaczynasz poruszać się po pasach dla pieszych, a potem lawirujesz między pieszymi. Etc. Opcji włączenia się do ruchu w Al.Prymasa 1000-lecia i skrętu w lewo też jakoś specjalnie nie widzę (w kierunku zachodnim, bo w kierunku wschodnim to jeszcze ujdzie).
Jeśli chodzi o wypunktowanie jakie zrobiłem - dodajmy jeszcze jeden: liście. Dzisiaj rano czułem się jakbym jechał nie po asfalcie, ale po dywanie z liści. I o ile to może jest przyjemne uczucie, zwłaszcza w parku, o tyle na drodze do pracy, już tak milo nie jest, zwłaszcza jak trzeba zahamować przed pieszymi lemmingami.
Jeśli chodzi o jakość nawierzchni - nie ustąpię, bo te DDR są projektowane dla rowerów poruszających się z ajkąś sensowną prędkością. A skoro tak, to powinny być w miarę możliwości oczyszczane ze śmieci. W końcu o ile samochód jak najedzie na jakieś gówno to przejedzie i pojedzie dalej, ewentualnie kierowca coś tam lekko skontruje, o tyle rowerzysta takiej szansy na kontrę mieć raczej nie będzie - jak mu przednie koło uskoczy. Równowagi raczej nie złapie i co wtedy? Skoro drogi ekspresowe i autostrady się odśnieża, zamiata i czyści - tak samo powinno być z DDRkami, na które przerzuca się rowerzystów. W końcu one w takich miejscach jak Bitwy Warszawskiej czy Al.Prymasa 1000-lecia nie służą do rekreacji, ale przede wszystkim do transportu - do szybkiego przemieszczania się.
@Raffi - dzisiaj wyjątkowo nie było słuchawek, uszy musiały mi nieco odpocząć, ale sprawdzałem też co się dzieje dookoła, czy może czegoś nie słyszę? Sprawdziłem bardzo rzetelnie i pomimo tego, że wjeżdżałem w kilka dłuuuugich korków, przejeżdżałem wiele skrzyżowań - nie zdarzyło się nic, co by mogło mnie zaskoczyć. Nie było żadnych dźwięków, o których bym nie wiedział... także to co pisali inni wcześniej o tych złych, okropnych, znienawidzonych słuchawkowiczach to jakieś bajki chyba
No chyba, że ktoś faktycznie przesadza z głośnością, wtedy wiadomo.
Z kolei owo starsze pokolenie spotykam w różnych dziwnych miejscach, na szczęście nie na asfalcie, a jeśli gdzieś nawet stoi to i tak nie zaczepia tylko wiedzie oczyma za mną jak za UFO......