311km dróg rowerowych wiecie skąd się wzięło? W zeszłym roku było 275km
Stare powiedzenie mówi, że jest prawda, g. prawda i statystyka.
Ciekaw jestem, ile z tych kilometrów nadaje się do normalnego jeżdżenia (vide: prawie 40-letnie, rozpadające się, zryte korzeniami asfalty, rozchodzące się na boki płyty chodnikowe, fazowana kostka bauma, urywające się "fragmenty" lub odcinki na które...po prostu nie ma jak wjechać z jezdni bez narażenia zdrowia lub życia). Temat też stary, jak świat, przynajmniej w Warszawie.
Powtórzę po raz kolejny, póki w procesie decyzyjnym i wykonawczym decydować będą ludzie, którzy często nie mają zielonego pojęcia o jeździe rowerem, będzie tak nadal. Czasem też nie znający przepisów (ddr zaczynający się nie wjazdem z jezdni - przy ograniczeniu prędkości do 50km/h - tylko z chodnika, wyjazdy z parkingów samochodowych stanowiące 3-metrowe przerwy w ddr - jest znak koniec ddr, potem pasy dla pieszych, potem znak ddr - takie "cudo" jest na ul. Dolina Służewiecka, jak dobrze pamiętam).