Z jednym facet ma rację - w centrum WAW naprawdę nie ma po czym jeździć. Jak tam nagle wjedzie kilka tysięcy początkujących cyklistów, to zrobi się naprawdę wesoło.
Choć ja właśnie w tym widzę ogromną szansę na początek zmian w centrum. Do tej pory miasto się nie kwapiło by cokolwiek robić w centrum, cywilizować miasto. Jak nagle rowerzyści zaczną być wszędzie - na tych buspacach, na środku Jerozoli (zgodnie z prawem), na chodnikach - to miasto zostanie postawione pod ścianą i będzie musiało coś zrobić. Albo ucywilizuje centrum rowerowo, albo całkowicie wycofa się z pomysłu roweru miejskiego i dostać po dupie za niegospodarność. Paradoksalnie sukces roweru miejskiego to chyba najlepsze co może się przydarzyć rowerzystom.
Co do argumentów o zimie - LOL. W grudniu było +10, w Atenach w grudniu było +15 - ot wielka różnica klimatyczna
Śniegu też w tym roku było tyle, że bałwana człowiek nie zdążyłby ulepić, zanim stopniał
Tak samo facet bajdurzy o tych wielkich piwnicach w blokach w Warszawie. Moja piwnica ma 2m kwadratowe. I nawet gdyby miała więcej, nigdy nie włożę tam roweru, bo nie chcę go stracić. A ja i tak mam dobrze w porównaniu z niektórymi!
Co nie zmienia faktu, że ja też jestem sceptyczny i uważam, że miasto system robi wyłącznie na pokaz - bo wszystkie większe miasta w Polsce (i mniejsze też, jak Rzeszów) już mają rower miejski i nie wypada być w tyle.
A jesteśmy w tyle i to w takim najczarnieszym, bo po Krakowie i Wrocławiu (które mają swoje systemy od lat) po centrum rowerem jeździ się super przyjemnie. Jest albo uspokojenie ruchu, albo strefa bez aut, albo kontrapasy i inne udogodnienia. Nie widziałem też autostrad po 6-8 pasów, którymi cyklista musiałby jechać środkowym pasem.
U nas, to wciąż jest jedna ścieżka na Marszałkowskiej, a z powodu wytyczania buspasów wieloma ulicami powinno się teraz jeździć środkowym lub lewym pasem. Oj będzie się działo w 2013.