Autor Wątek: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy  (Przeczytany 31421 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #45 dnia: 05 Lut 2013, 14:20:30 »
Chodziło mi raczej o ten nieszczęsny tysiąc kilometrów (wiem, że był to przykład, ale ogólnie chodzi o dość 'spory dystans') Prawda jest taka, że znaczna część osób nie przejedzie tyle nawet w rok- widzę to nawet po swoich znajomych, którzy przejadąc 20km chodnikiem "w tą i z powrotem" uważają to za spore osiągnięcie, jazdę w mżawce nazywają "hardcorem" o zimie oczywiście już nie wspominając (nawet teraz- gdy jest ciepło i sucho).

@Olexy

Tak, pewnie i tak ale na tym forum piszą ''Koledzy Rowerzyści'' którzy mają przejechane nie raz i dziesiątki tys. km z czego większość na szosie i miejskich ulicach  - no i maja Oni bardzo duże rowerowe doświadczenie.
A co najciekawsze że są to za zwyczaj bardzo otwarte osoby.
Może jeszcze po prostu osobiście nie poznałaś takiego ''hardkora''.
Pozdro     :)    .
« Ostatnia zmiana: 05 Lut 2013, 14:28:15 wysłana przez fionotron »

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #46 dnia: 05 Lut 2013, 17:27:38 »
Więc oczywiście, że zgadzam się z twierdzeniem, że dobrze gdy kierowca jeździ również rowerem.
Chodziło mi raczej o ten nieszczęsny tysiąc kilometrów (wiem, że był to przykład, ale ogólnie chodzi o dość 'spory dystans') Prawda jest taka, że znaczna część osób nie przejedzie tyle nawet w rok

Też uważam, że nie ma co wpisywać, że 1000 km. Jedno popołudnie na jezdni, prawda jest taka, że dla większości ludzi to wystarczy. A reszta i tak nie zrozumie, choćby jeździła non stop ;)


jak ktoś dziś złośliwie mija rowerzystów 'na gazetę', to nawet wyjeżdżone minimum rowerowych km raczej nie zmieni jego podejścia.

Prawda. Jednak wierzę, że takich zadeklarowanych drogowych morderców jest mało. Większość mija na gazetę, bo sobie nie zdaje sprawy, że to problem i tworzenie zagrożenia. I tą większość da się edukować.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #47 dnia: 05 Lut 2013, 23:33:02 »
Mijanie na gazetę w większości spotykane jest dla tego iż rowerzysta jedzie skrajnie jak najbliżej prawej strony pasa.

I problem co do osób nie pełnosprawnych to doskonały przykład iż przymusowe wejście i zejście z roweru wieje absurdem.
I nie mów Mi że rowerzysta przy prędkości 30-45km/h będzie doskonałym kierowcą auta przy prędkości 70km/h. Nie wiem co ma rower wspólnego z autem jeśli chodzi o naukę jechania tym drugim. Możesz być dobrym kierowcą roweru, a zarazem złym kierowcą auta lub na odwrót.

Nie wyobrażam Sobie przed rozpoczęciem etapu zdania prawka jakiejkolwiek jazdy na rowerze. I nie mów Mi że auto nie jest dla osoby która nigdy w życiu by nie pomyślała o jakiejkolwiek jeździe na rowerze. Nie wspominając że takowa osoba będzie bardzo dobrym kierowcą w mieści i po za nim.
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline jarmoni

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 91
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #48 dnia: 05 Lut 2013, 23:52:58 »
Cytuj
I nie mów Mi że rowerzysta przy prędkości 30-45km/h będzie doskonałym kierowcą auta przy prędkości 70km/h. Nie wiem co ma rower wspólnego z autem jeśli chodzi o naukę jechania tym drugim. Możesz być dobrym kierowcą roweru, a zarazem złym kierowcą auta lub na odwrót.

Czemu z prędkością 70 km/h? Czemu akurat 70? Na większości ulic jest ograniczenie do 50 km/h.

Offline `L`

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 483
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie jeżdżę szybko. Jeżdżę dokładnie.
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #49 dnia: 06 Lut 2013, 01:01:07 »
Prawda. Jednak wierzę, że takich zadeklarowanych drogowych morderców jest mało. Większość mija na gazetę, bo sobie nie zdaje sprawy, że to problem i tworzenie zagrożenia. I tą większość da się edukować.

A co z drogowymi mordercami? Propozycje typu: "odstrzeliwać poza okresem ochronnym przypadającym na dzień bez samochodu" - zdecydowanie odrzucam ;)

Ostatnio pewna miła dziewczyna spisała, co mam do powiedzenia o takim "miszczu kierownicy". Mam nadzieję, że skończy się to dla niego kursem reedukacyjnym (chyba kosztownym - do 3kzł). Jednak większość ludzi odpuszcza w takich sytuacjach, bo komu się chce na zeznawaniu tracić 2h swego życia, skoro je właśnie uratował - stąd rodzi się poczucie bezkarności u sprawców.
"governments will use whatever technology is available to them to combat their primary enemy - which is their own population" - Noam Chomsky

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #50 dnia: 06 Lut 2013, 07:42:29 »
Nie wiem co ma rower wspólnego z autem jeśli chodzi o naukę jechania tym drugim.

Na pewno jeżdżąc rowerem nie nauczysz się techniki jazdy autem - tego jak kręcić kierownicą, jak parkować, czy jak zmieniać biegi bez szarpania - to fakt. Ale ucząc się jeździć na rowerze uczysz się:
-obserwowania wszystkiego dookoła
-przewidywania zachowania innych na drodze
-zasady ograniczonego zaufania w praktyce
-asertywnej jazdy, nie dawania się sprowokować
-płynnej, ekonomicznej jazdy (bo przyśpieszanie co chwila i hamowanie to wysiłek)
-współżycia z innymi użytkownikami drogi
Nikt mi nie powie, że to się kierowcy nie przyda :P

Twierdzę, że tych umiejętności na rowerze nauczysz się o wiele lepiej niż w aucie. Właśnie dlatego, że rower jest mniejszy, wolniejszy, słabszy, a Ty na nim jesteś mniej chroniony.


Prawda. Jednak wierzę, że takich zadeklarowanych drogowych morderców jest mało. Większość mija na gazetę, bo sobie nie zdaje sprawy, że to problem i tworzenie zagrożenia. I tą większość da się edukować.

A co z drogowymi mordercami? Propozycje typu: "odstrzeliwać poza okresem ochronnym przypadającym na dzień bez samochodu" - zdecydowanie odrzucam ;)

Ostatnio pewna miła dziewczyna spisała, co mam do powiedzenia o takim "miszczu kierownicy". Mam nadzieję, że skończy się to dla niego kursem reedukacyjnym (chyba kosztownym - do 3kzł). Jednak większość ludzi odpuszcza w takich sytuacjach, bo komu się chce na zeznawaniu tracić 2h swego życia, skoro je właśnie uratował - stąd rodzi się poczucie bezkarności u sprawców.

Nie twierdzę, że kretynów za kółkiem nie ma. Są, istnieją. Dobrze, że takich tępisz, zwłaszcza jeżeli nie jest to samosąd a środki dozwolone prawem (np. zgłaszanie spraw Policji).

Podałeś przykład, ja Ci podam mój: Kilka lat temu na Modlińskiej jechałem sobie prawym pasem na rowerze. Środkowym wyprzedzał mnie autobus przegubowy, bezpiecznie, z odległością i wszystkimi honorami. Nagle skręcił ostro w prawo, na mój pas, wprost na mnie. Omal mnie nie zabił - zabrakło dosłownie 3 centymetrów by zarzucająca sekcja B (popularnie "przegub") walnęła mnie i rower. Pierwsza moja myśl: Cham, morderca. Blat, ogień i na pętle, zwłaszcza że miałem świadka.
10 minut później, pętla Nowodwory, podjeżdża autobus. Wchodzę i z zamiarem zrobienia zadymy (adrenalina jeszcze buzuje) i kluczem 24mm za pasem pytam kierowcy co ja Mu zrobiłem, że chciał mnie zabić.
Dwie minuty później wychodzę bez żadnych większych pretensji do kierowcy. Dlaczego? Jakiś kretyn z lewego zajechał Mu drogę Maluchem, bo wpadł na pomysł zmiany pasa tuż przed jadący około 60km/h autobus. Facet z Ikarusa w pełni odruchowo uciekał przed zderzeniem, by nie zabić 3 niewinnych ludzi i debila-kierowcy. Naprawdę ciężko mi było faceta o to winić.

Powtórzę - nie twierdzę, że kretyni za kółkiem nie istnieją. Twierdzę, że to co na pierwszy rzut oka czasem wygląda jak próba morderstwa, w rzeczywistości może wcale nią nie być.
« Ostatnia zmiana: 06 Lut 2013, 07:46:13 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Kenneth

  • Gość
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #51 dnia: 06 Lut 2013, 08:43:10 »
I nie mów Mi że rowerzysta przy prędkości 30-45km/h będzie doskonałym kierowcą auta przy prędkości 70km/h. Nie wiem co ma rower wspólnego z autem jeśli chodzi o naukę jechania tym drugim. Możesz być dobrym kierowcą roweru, a zarazem złym kierowcą auta lub na odwrót.

Chrzanisz Libr! człowiek ucząc się jeżdżenia rowerem po mieście - uczy się zasad kultury wobec innych i tego wszystkiego, co napisał już Raffi!
Przede wszystkim zaś - uczy się po co jest PoRD i jak on działa i dlaczego tak a nie inaczej. jadąc na rowerze masz także znacznie więcej czasu na naukę a obserwując innych i samemu robiąc to co oni - uczysz się postępować w sposób właściwy.
I potem wsiadając do samochodu - uczysz się tylko obsługi tegoż. Nie musisz się uczyć znaków drogowych, poziomych i tego jak się zmienia pasy i skręca w prawo lub lewo - bo to już wiesz, bo to już przerabiałeś na rowerze. O ile nie jeździłeś po chodnikach, tylko po jezdni ;>>>

Libr: taka osoba jeżdżąca i rowerem i samochodem - ma baaaardzo wieeelkie szanse na to, aby być kierowcą znacznie lepszym aniżeli przeciętny "trzymacz kierownicy".

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #52 dnia: 06 Lut 2013, 11:10:06 »
Odnoszę wrażenie że rozmowa tyczy się tylko ludzi którzy znają podstawy PoRD.
I tu się całkowicie zgadzam,ale jak się to ma do tumanów co pedałują jak przysłowiowy debl.
Przecież tacy są wśród nas i nie jest ich wcale tak mało. Piszecie że kierowcy mijaj nas na grubość kartki,a jak my ich omijamy w korkach na mm to jest wszystko ok  :D,wiem rower mniejszy lżejszy itp itd.
W wielu kierowcach tkwi przekonanie rower na jezdni =zawalidroga.
Jak dla mnie to jest studnia bez dna  :(
A myśleliście jak by to było jakby nasze rowerki rozwijały około 100 km/h   było by zajefajnie  :D :D

Kenneth

  • Gość
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #53 dnia: 06 Lut 2013, 12:17:02 »
@ditu - ale kiedy mijasz samochód rowerem - to TY decydujesz, że to zorbisz, jesteś na to gotowy i na to, aby ewentualne koszty powstania rys, rozpieprzonych lusterek, etc - pokryć z własnej kieszeni czy z OC. Bo w sumie to kierowcy nic więcej nie grozi.
Co innego jak kierowca będzie wyprzedał na milimetry - wtedy kosztu ŻYCIA może już nikt nigdy nie zwrócić...

Dostrzegasz pewną różnicę?

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #54 dnia: 06 Lut 2013, 12:31:22 »
Pewnie że dostrzega  ;). Nawet mogę ci powiedzieć jak to jest  :(
Zgadzam się z tobą ale niestety nie złapałem typa, >:( i lusterko i wkład fotochromatyczny muszę kupić sam .
A to troszkę kosztuje  >:( >:(
Sami podejmujemy ryzyko jazdy po jezdni i jesteśmy świadomi tych zagrożeń czyż nie.
Mało ja planuje tak jazdę żeby właśnie nie było ścieżek rowerowych.

    
Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy

Tak do tematu wypiszmy  co nas wkurza w nas samych (rowerzystach) jak jedziemy samochodem  ;D
To był by dobry pomysł jak sobie powinniśmy ułatwiać życie.
Niejednokrotnie wielu z nas porusza się innymi środkami komunikacji niż rower i wtedy ma inny punkt widzenia.
Warto wypisać spostrzeżenia.
« Ostatnia zmiana: 06 Lut 2013, 12:41:39 wysłana przez ditu »

Offline jarmoni

  • Bywalec
  • *
  • Wiadomości: 91
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #55 dnia: 06 Lut 2013, 13:25:58 »
Ja mało przejechałem samochodem (ok. 200 tys.), więc za bardzo nie mam się jak na ten temat wypowiadać. Cholera, pewnie nie wkurzają mnie rowerzyści, bo pierwsze w życiu kilometry (30 tys.) zrobiłem w Szwajcarii i we Francji, gdzie pojęcie "wtargnięcia" nie istnieje i za przekroczenie prędkości o 60 km/h płaciło się wtedy 2000 CHF mandaciku.

A ja byłem wtedy debilem i jeździłem po tych autostradach 200 km/h (wpakowaliby mnie do więzienia za to, wtedy jeszcze nie było tam tak dużo radarów jak teraz). Rozumiem, że w Polsce mało kto miał szansę się "wyszaleć" i są tego skutki na co dzień.

W każdym razie rowerzyści na drodze absolutnie mnie nie irytują, bo rozumiem, z czym wiąże się jazda rowerem po polskich drogach.

Ja sam się przeciskam między samochodami a na wypadek stłuczenia komuś lusterka mam OC, które kosztuje grosze - 150 zł rocznie, polecam.

Offline fionotron

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 906
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #56 dnia: 06 Lut 2013, 13:36:51 »
Chrzanisz Libr! człowiek ucząc się jeżdżenia rowerem po mieście - uczy się zasad kultury wobec innych i tego wszystkiego, co napisał już Raffi!

@Libr
 
Taaak To jest bardzo ''trafione określenie'' co Do twojej Osoby.
Przyłączam się - chrzanisz   ::)    ,  i co niestety już nie pierwszy raz Tobie się zdarza na tym forum.

Myślę ze przydała by się Tobie lektura i wgłębienie się w posty kolegów rowerzystów Raffiego i Kennetha i to nie tylko na tym wątku, ale również i na innych -  a może wreszcie i Ciebie oświeci     ::)    .

@Raffi
 
Zgadzam się z Tobą co do ostatniego Twojego postu - też tak myślę     :)    .

Pozdro.

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #57 dnia: 06 Lut 2013, 14:31:32 »
Odnoszę wrażenie że rozmowa tyczy się tylko ludzi którzy znają podstawy PoRD.
I tu się całkowicie zgadzam, ale jak się to ma do tumanów co pedałują jak przysłowiowy debl.

Z grubsza to samo co z debilami za kółkiem.

Przecież tacy są wśród nas i nie jest ich wcale tak mało.

Skoro są WŚRÓD NAS, tu na tym forum, to kogoś wskaż :)


Piszecie że kierowcy mijaj nas na grubość kartki,a jak my ich omijamy w korkach na mm to jest wszystko ok  :D,wiem rower mniejszy lżejszy itp itd.

Owszem, bo póki co rowerzyście wolno w korku wyprzedzać pojazdy, a kierowcy nie wolno wyprzedzać rowerzysty bez zachowania minimum metrowego odstępu.

Plus oczywiście to co powiedziałeś o tym, że rower lżejszy i nikomu krzywdy nie robi też jest argumentem. Tak samo to, co powiedział Kenneth jest argumentem.


W wielu kierowcach tkwi przekonanie rower na jezdni =zawalidroga.

No właśnie ja też mam takie wrażenie, że kierowcy tkwią w przekonaniu, że droga nalezy do nich. A to jest przekonanie BŁĘDNE i to w wielu aspektach:
- historycznym - rowery i piesi pozwolili jeździć po swoich drogach, oni byli tam pierwsi,
- prawnym - nigdzie nie ma przepisu, że drogi są tylko dla aut,
- logicznym - jak byś doszedł do auta zaparkowanego po drugiej stronie ulicy, gdyby ulica była tylko dla aut,
...i tak dalej i tak dalej.

A myśleliście jak by to było jakby nasze rowerki rozwijały około 100 km/h   było by zajefajnie  :D :D

Mam szybki rower i - zaskoczę Cię - zwykle nie jeżdżę nim na 100 procent.

Inna sprawa, że i autem nie jeżdżę na 100 procent. To kwestia mentalności - zawsze znajdzie się jeden czy dwóch kretynów, co zechcą pojechać na maxa tam, gdzie się nie powinno. Ale nie należy przez pryzmat mniejszości osądzać wszystkich.

---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline ditu

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 24
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #58 dnia: 06 Lut 2013, 15:01:40 »
Ale nie należy przez pryzmat mniejszości osądzać wszystkich.
No nareszcie się rozumiemy  :D

Offline `L`

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 483
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie jeżdżę szybko. Jeżdżę dokładnie.
Odp: Rowerzysta z punktu widzenia kierowcy
« Odpowiedź #59 dnia: 06 Lut 2013, 18:22:35 »
Tak do tematu wypiszmy  co nas wkurza w nas samych (rowerzystach) jak jedziemy samochodem  ;D

Gdy jadę samochodem to nic mnie we mnie nie wkurza odnośnie bycia rowerzystą poza faktem, że jednak właśnie jadę samochodem :)

Jednak bardziej ogólnie to wkurzają mnie debile bez światełek, gdy warunki jednak wymagają ich użycia. Raz, że ubranego w ciemne ciuchy rowerzysty nie widać dość dobrze, dwa, że robi złą opinię rowerzystom. Za batmanów policja mogłaby się ostro wziąć, byłbym podwójnie wdzięczny. Ale ten temat był wałkowany milion razy, głównie wśród tych, którzy się spierają czy cateye, czy walle, czy jeszcze coś innego...
"governments will use whatever technology is available to them to combat their primary enemy - which is their own population" - Noam Chomsky