GIANT Ci płaci? Walisz reklamowym bełkotem jak z rękawa.
Fakt, bełkot jak z działu public relations :-))))
A ja polecam rowery MTB firm Giant...Jestem z ta firmą związany już od kilku dobrych lat- jeżdżę 2-ma rowerami tej firmy...
Co oznacza tyle co nic. Oto
mój artykuł na temat marek rowerowych i związanych z nimi mitów. Dotyczy tak samo Gianta jak i wszelkich innych marek. Dowiesz się z niego czemu marka roweru ma ZNIKOMY wpływ na to, czy rower się psuje
Uważam ze giant jest solidną firmą, obecną już dłuższy czas na naszym rowerowym rynku- a przez co wiarygodną i z dobrym serwisem
Giant nie prowadzi serwisów. Jak każda firma produkująca rowery, autoryzuje inne firmy pozwalając im być dystrybutorami swoich rowerów i je serwisować. Sam Giant Polska prawdopodobnie nie prowadzi ani jednego serwisu
Rowery Giant równie dobrze i wcale nie gorzej można serwisować np w serwisie Dudy (sprzedającym Meridę). Nie musi być wcale gorzej. Oczywiście działa to też w drugą stronę - Meridę świetnie przeserwisują Ci na Spójni, choć sprzedają tam Gianty. Wszystko dlatego, że zarówno Giant jak i Merida mają zwykle ten sam osprzet Shimano, który umie przeserwisować chyba każdy serwis w Polsce.
jeżeli nie jesteś zbyt zaawansowanym baikerem to kilka tych początkowych serwisów (przynajmniej dwóch)przeprowadzane po pierwszym i drugim roku możesz zlecać serwisantom z gianta...Być może i ogarniesz temat całościowego serwisu wcześniej- i nie będziesz musiał wydawać kasy na ten najważniejszy serwis przed każdym nowym sezonem-jednak kasa zostawiona u dobrego serwisanta zawsze się zwraca (...) szczególnie jeżeli się jeżdzi dosyć intensywnie codziennie lub nawet co drugi dzień...
Jestem rowerzystą jeżdżącym intensywnie, codziennie lub co drugi dzień, a mój rower nie wymagał "całościowego" serwisu przez pierwsze trzy lata. Wszystko zależy jak się jeździ i czym.
Np piast i suportu (w nowym rowerze dojdą też stery) to ja nie muszę w ogóle smarować. Nigdy. Ani po roku, ani po trzech, ani po 10. Rzekłbym wręcz, że to niemożliwe. Mogę tylko wymienić łożyska maszynowe. Na kolejne nierozbieralne.
Zatem dla jeżdżących intensywnie przede wszystkim polecibym sprzęt dostosowany to ich intensywnego użytkowania. Tak, wiem, taki osprzęt jest droższy. Zwraca się właśnie na kosztach serwisu
Cały sukces polega na tym, by wybrać rower, który serwis będzie musiał odwiedzać jak najrzadziej. A nie by później mechanik bohatersko walczył z problemami niedopasowania sprzętu do potrzeb fachowo go serwisując co chwila
Bardzo ważne jest to jak też przechowywuje się rower na pewno mnie powinien on stać na balkonie w wilgoci, bo prędzej czy pużniej jego mechanizm- (i nie tylko) napędowy skoroduje nie będzie on się nadawał do komfortowej- (dającej satysfakcję) szybszą jazdy-
Korozja łańcucha to w sumie pikuś. Bierzesz oliwkę i smarujesz. Po 15 minutach działa jakby był nowy. Tylko wygląda brzydko, co mnie np nie przeszkadza.
O wiele bardziej bym się martwił o piasty, suport, stery, czyli te łożyska od których faktycznie sporo zależy i które kosztuja znacznie więcej niż łańcuch, a przy okazji są trudniej wymienialne. No chyba - znowu - że ktoś ma osprzęt przystosowany do stosowania w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Np słyszał kolega i piastach z uszczelnianymi łożyskami?
Ale tak, zgodzę się, że balkon to nie miejsce na rower - choćby ze względu na WYSOKIE PRAWDOPODOBIEŃSTWO KRADZIEŻY.
Lepsza jest zdecydowanie wózkarnia, TO takie oczywiste że aż banalne...
O tak, wózkarnia to wręcz genialny pomysł. Złodziej może w niej spokojnie pracować po 8-12h każdej nocy nie niepokojony przez mieszkańców. Zwykle nie wiadomo nawet ile osób ma klucz (zwykle: najtańszy zamek Yale) do takiego pomieszczenia. Rower zniknie nie wiadomo kiedy, nie wiadomo kto ukradł i szukaj wiatru w polu.
Z rowerow Gianta polecam serię BOULDER- to są pancerne rowery raczej nie do zajeżdżenia przy ich minimalnej konserwacji...
Samo hasło "nie do zajeżdżenia" w odniesieniu do jakiegokolwiek roweru to bzdura. W przypadku roweru z niezbyt wysokiej półki cenowej, z dość niskim osprzętem - a taki jest Boulder - to bzdura podwójna.
Dajcie mi Bouldera, a udowodnię, że da się go zajeździć bardzo szybko i że bynajmniej nie jest on pancerny. Minimalnej konserwacji to nie zdąży się nawet doczekać
Uważam że na początku powinieneś zwrócić uwagę na przede wszystkim na właściwy dobór ramy jej rozmiar wagę i geometrię...
I na to, co dana rama oferuje. Czy są otwory montażowe pod tarcze, bidon, błotniki, bagażnik... Jakie można zamontować stery, suport... Jak prowadzone są linki. Który standard przyjęto wobec średnicy np rury podsiodłowej. I tak dalej.
Jeżeli chodzi o ciężar ramy to wybierz możliwie lekką ramę- jest to też ważne w jeżdzie terenowej...Bo podczas dłuższych przejazdów terenowych zwłaszcza wtedy kiedy jest się trochę podmęczonym, każdy dodatkowy gram boli...Dosłownie. I nie ma na to mocnych...
Powiedziałbym jednak, że w tym wypadku bardziej liczy się ogólna masa roweru, a zwłaszcza tzw masa rotowalna, czyli np masa obręczy i opon.
Na ramie można zejść z 2 kilo do kilograma. Czyli można oszczędzić 1000 gram. Na samych tylko kołach można oszczędzić 2-3x tyle. A łącznie z resztą roweru można oszczędzić i 10kg. Czym jest 1kg oszczędzony na ramie w stosunku do 10kg jakie można oszczędzić na osprzęcie
Waga ramy jest istotna, ale nie róbmy z niej świętego Graala. Kupowanie super ramy za całą kasę i wkładanie w niej niskobudżetowego osprzętu nie ma sensu i nie przyniesie lepszych osiągów. To musi być zrównoważone.
Zwróć uwagę na ramę bo osprzęt możesz sobie wymienić nawet po roku intensywnego jeżdzenia -a z ramą będziesz na dłużej związany...
Jeden osprzęt wymienia się szybciej, drugi wolniej. Ja np mam te same hamulce w trzecim rowerze z kolei. Od dwóch lat leżą w szafie kolejne, kupione na wymianę, ale starych ni cholery zarżnąć nie mogę. Podobny "problem" może być z suportem (mój ma 30 kkm bez smarowania), piastami (40 kkm udało mi się wycisnąć z piasty do pierwszego smarowania), sterami, manetkami (moje mają 5 lat), klamkami... a już zużycie mostka, sztycy, czy kierownicy to w ogóle nie jest możliwe. Można je tylko zniszczyć, np złamać
w sklepach rowerowych i to nie tylko gianta można wybrać na początku sezonu stosunkowo lekką ramę ze średnim osprzętem np Shimano w promocyjnej cenie
Promocyjne ceny to nie na początku sezonu
Raczej na końcu. Chyba, że masz na myśli "spady" które nie sprzedały się rok wcześniej
Po drugie, używany zawsze wyjdzie taniej niż nowy. Jest też spore prawdopodobieństwo, że taniej niż nowy wyjdzie rower samodzielnie składany (co ostatnio udowodniłem). Zwłaszcza, że marki znane (takie jak Giant, Scott, Trek) całkiem sporo sobie liczą za znaczek i napis na ramie. Bardzo często też im mniej znana marka, tym więcej oferuje w tej samej cenie.
Najlepiej byłoby kupić go wczesną wiosną
Boże uchowaj. Najlepsza pora na zakup roweru to jesień. Jeszcze sporo jest w sklepach, a już sprzedawcy zaczynają promocję by się tego pozbyć przed zimą. Na wiosnę nikt nie ma chęci opuszczać ceny, bo i nie ma ku temu powodu - wszystko sprzedaje się na pniu, więc jak nie Ty, to kupi ktoś inny.
A najgorszy moment na kupno roweru to sezon komunijny, czyli późniejsza wiosna.
Wiem że większość z tych porad wydaje się bardzo oczywista a nawet banalna
Przede wszystkim część z nich wydaje się być błędna