zastanawiam się czy opłaca się dopłacić te 200-300zł i kupić o poziom wyższy (...)
Jak myślicie?
Różnica jest w przedniej przerzutce, manetkach i kołach.
Przerzutka Deore zamiast Alivio to różnica w cenie kilkunastu złotych w detalu.
Manetki nieco więcej - może ze 30zł. Różnica w działaniu też nie powinna powalać. Przynajmniej starsze manetki Alivio praktycznie się nie różniły od Deore.
Największa różnica to koła. Piasty Shimano będą na Centerlock, co nie każdemu pasuje, ale za to z tego co widzę (proszę mnie sprostować, mogę się mylić) są już uszczelnione, co z pewnością wydłuży ich żywotność jeżeli masz zamiar pomykać w terenie. Bo
Joytechy z A5 to raczej uszczelnione nie są. Warto jednak wiedzieć, że to Shitmano to wciąż są piasty w okolicach grupy Acera, w cenie ok. 60zł/szt, czyli totalnie bez rewelacji jak na rower wart >2,5k. Joytechy kosztują (katalogowo) około 40zł.
Do tego obręcze też w droższym rowerze są inne, choć tu nie dopatrywałbym się wielkich różnić. Te droższe nie są nawet oczkowane. Choć pewnie obręcz WTB SpeedDisc Cross Country waży mniej niż obręcz Kross.
I całość będzie ciut lżejsza, choćby dlatego, że 32 szprychy ważą mniej niż 36
Ale czy te rzeczy dają łącznie różnicę 200-300zł w cenie? Przerzutka droższa o 15-20zł, manetki o powiedzmy 30zł, piasty o 40zł (łącznie za obie). Wielka niewiadoma to obręcze, ale i tak suma tego co się dostaje za dodatkowe 200-300zł wychodzi w okolicach max 150zł.
Ja bym wziął A5, a za 1-2 lata po prostu zmienił koła, od razu na piasty na maszynówkach, obręcze oczkowane i jakieś fajne, pocieniane szprychy. Choć oczywiście decyzja należy do Ciebie