Taka propos samego tematu:
Wczoraj w tv (któreś wiadomości) pokazali pijanego rowerzystę. Nagranie z oddalonej kamery.
Jechał jakby slalomem a potem buuuum.
Ile wypił, nawet nie pytam. Cholernie trzeba uważać, szczególnie przy wyprzedzaniu samochodem. Na jadącego rowerem też się może zwalić. Zgroza.
Szczerze mówiąc, o wiele bardziej obawiam się pijaków za kierownicą okrągłą niż rowerową.
Po pierwsze jadą szybciej, zwyczajnie dlatego, że samochodem da się po pijaku pojechać szybciej. Zwykle mało kto pod solidnym wpływem ma w ogóle powera by przekroczyć rowerem 20km/h, a to jest prędkość przy której niełatwo zaskoczyć rozsądnie jadących innych uczestników ruchu i spowodować dla nich zagrożenie ;-)
Po drugie pijani kierowcy jadą pojazdem ważącym wielokrotnie więcej. Wszystko razem z wyższą prędkością powoduje, że pijany kierowca w aucie zawsze będzie o wiele, WIELE bardziej niebezpieczny niż na rowerze. Wiesz, energia kinetyczna, te sprawy...
Po trzecie rowerzystę zalanego w trupa widać z daleka po niezbyt ortodoksyjnym torze jazdy, a z kierowcą auta nie jest już tak łatwo, by go wypatrzyć w porę, bo może jechać całkiem poprawnie. Można się nie zorientować, że autem jedzie pijany aż do momentu, gdy będzie za późno, by cokolwiek zrobić.
Po czwarte, poważnie zalany rowerzysta nie jest w stanie jechać rowerem i staje się pieszym, tym samym eliminując siebie jako zagrożenie (albo zmieniając zagrożenie na: pijany pieszy). Samochodami jeżdżą zaś zalani w takiego trupa, że czasem jest naprawdę sporą medyczną tajemnica nie tylko to jak facet doszedł o własnych siłach w takim stanie do auta, ale też sam fakt, ze przeżył z taką ilością etanolu we krwi.
Po piąte, w Polsce pijani rowerzyści powodują bodajże 9 zgonów rocznie, z czego w 7 z nich zginęli sami. Statystycznie są niegroźni. Kierowcy pod wpływem zabijają dosłownie setkami.
Po szóste, jak żyję nie znam przypadku wypadku z udziałem pijanego rowerzysty w rodzinie. Tymczasem z pijanymi kierowcami nieprzyjemne sytuacje miało już dwóch członków mojej familii. Tatusiowi pijak w maluchu, który wyjechał z podporządkowanej rozbił w drobny mak Poloneza (na szczęście Tacie nic się nie stało, ale Poldka szkoda), a Wujek przez pijanego kierowcę miał bardzo poważny wypadek, z którego ledwo co wyszedł żywy.