Ciekaw jestem, dlaczego:
1/ drogę dla rowerów często rozdziela jezdnia z pasami dla pieszych,
2/ droga dla rowerów czasem kończy się zjazdem wprost na...przejście dla pieszych,
3/ nie włącza się automatycznie zielone dla rowerów i trzeba włączać przyciski , które są dla pieszych a nie pojazdów,
4/ nie możemy zgodnie z przepisami przejechać na zielonym świetle przez "zebrę", skoro łączy ona 2 chodniki, gdzie dozwolony jest ruch rowerowy (znaki dla rowerów lub inne przyczyny z p.o.r.d.), albo też po obu stronach jezdni jest ddr?
Pkt 1 i 2 sugerowałby, że zdaniem projektantów takich rozwiązań rowerem można przejechać po "zebrze", skoro ruch rowerem poza jezdnią (np. chodnik) jest dozwolony w danym przypadku.
Gdzie zresztą jest przepis p.o.r.d., który JASNO I WYRAŹNIE wskazuje na zakaz przejeżdżania rowerem po przejściu dla pieszych?
Może ktoś z rowerowych weteranów pamięta, że kiedyś przejścia dla pieszych stanowiły nie tylko "zebry", ale występowały też takie 2 szerokie pasy w poprzek jezdni. Czym to różniło się od "zebry", nie pamiętam.
A co do "bezwzględnego pierwszeństwa" pamiętajmy, że ci, co byli święcie przekonani, że je mają, czasem leżą na Powązkach itd. Najwięcej wypadków z pieszymi jest ponoć na pasach, bo jak się na nie wchodzi to zawsze trzeba uważać i nie włazić wprost pod samochód, który też ma jakąś drogę hamowania, podobnie, jak rower.