Autor Wątek: Trening rowerowy i zdrowie  (Przeczytany 17467 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

storm

  • Gość
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #30 dnia: 27 Wrz 2011, 07:29:45 »
@Savil - ja tylko chcę jeszcze wspomnieć, że niedawno pewna osoba z WMK przyznała się niejako do tego, że jazda na rowerze pionowym niejako (pośrednio czy nie) była przyczyną jej ostatniego pobytu na Ostrym Dyżurze z baaaardzo dziwnymi wynikami badań... ;)
Ale to jest Wasz wybór... ja sprawnego pionowca* nie mam i nie chcę mieć... ;)
« Ostatnia zmiana: 27 Wrz 2011, 18:28:53 wysłana przez storm »

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #31 dnia: 27 Wrz 2011, 14:08:14 »
@Savil - ja tylko chce jeszcze wspomnieć, że niedawno Pewna Bardzo Znana Osoba z WMK przyznała się niejako do tego, że jazda na rowerze pionowym niejako (pośrednio czy nie) była przyczyną jej ostatniego pobytu na Ostrym Dyżurze z baaaardzo dziwnymi wynikami badań... ;)

Moich krwawiących hemoroidów w sprawy Savil nie mieszaj ;) Do tego by skończyć jak ja potrzebny nie tylko rower pionowy, ale i solidne genetyczne skłonności do żylaków. Ja krwawiące żylaki mam od tylu już lat, że wspólnie obchodzimy urodziny i kupujemy sobie prezenty na gwiazdkę :D

Co do roweru: Jeżdżę poziomem od 5 lat, pionowcem od tego czasu jeżdżę bardzo okazyjnie. A jednak to teraz niemal wykrwawiłem się przez odbyt, a nie w czasie, gdy pomykałem pionowcem. To powinno dać Ci do myślenia, że to może nie być kwestia roweru.


I prośba - mógłbyś nie wyciągać na forum Masy moich problemów zdrowotnych? Wiem, że nie podałeś mojego imienia, ale pewnie połowa osób i tak czytając Twojego posta z "subtelną" podpowiedzią zgadła o kogo chodzi. A po drugie - ja też mam klawiaturę i w razie co wypowiem się sam ;)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

storm

  • Gość
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #32 dnia: 27 Wrz 2011, 18:28:30 »
@Raffi - najmocniej Cię Przepraszam za wyciąganie tych problemów, ale zważ na to, że dzielnie popularyzuję Idee Poziome, w szczególności te, służące poprawie naszego zdrowia, samopoczucia, wspierające nasz Komfort podczas jakże wspaniałego uprawiania sportu takiego jak rowerowanie :)


Co do czasu rozwalania się ciała - IMHO nie masz racji. Ja sobie de facto nogi (Torbiel Bakera) nie rozwaliłem dzisiaj - ale dopiero dzisiaj jak zszedłem z roweru - ledwio co chodzę. Te pewne stany zapaleń po prostu tworzą się przez jakiś czas o czym nie wiemy, nie zwracamy uwagi, olewamy nawet czując lekki ból, ewentualnie smarujemy czymś... A nie wiemy, że to smarowanko nic nie daje (no dobra - działa przeciwbólowo i przeciwkrzepliwie, ale nie naprawi tego co się stało), bo wewnątrz powstaje właśnie śliczny przeciek z wewnątrz kaletki maziowej na zewnątrz, do stawu, gdzie tworzy się super jama, zawierająca w sobie płyn...


Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #33 dnia: 27 Wrz 2011, 19:31:18 »
@Raffi - najmocniej Cię Przepraszam za wyciąganie tych problemów

Nic się nie stało, bo i się ich nie wstydzę specjalnie. Ale na przyszłość sam wolałbym wybierać, czy poruszę taki dość dupny jednak temat ;)


ale zważ na to, że dzielnie popularyzuję Idee Poziome, w szczególności te, służące poprawie naszego zdrowia, samopoczucia, wspierające nasz Komfort podczas jakże wspaniałego uprawiania sportu takiego jak rowerowanie :)

Biorę to pod uwagę. Tylko poziom to nie jakiś marny samochód, by go trzeba było reklamować przy każdej okazji. Poziom skutecznie broni się sam, czego jesteś klinicznym przykładem, bo mając pion i skuter, jeździsz jednak głównie na leżąco. A to znaczy więcej niż to co piszesz :)


Co do czasu rozwalania się ciała - IMHO nie masz racji.

Rozwiń myśl. Tzn, zawsze byłem pewny, że dość dobrze wiem kiedy moje ciało strajkuje i dlaczego. Ale skoro uważasz, że się mylę, to chętnie dowiem się więcej o tym dlaczego, kiedy, jak i przez co zachorowałem :D

Możesz jeszcze wyjaśnić przy okazji jak to możliwe, że sam dojechałem do szpitala. Lekarze uważali, że z moimi wynikami badań, to niemożliwe. A tym bardziej objechanie kumpli na gokartach (co zrobiłem godzinę wcześniej), czy jazda na rowerze :)
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

storm

  • Gość
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #34 dnia: 27 Wrz 2011, 20:27:31 »
@Raffi.
1. Jeżdżę poziomo, zwłaszcza z tego powodu, że dzięki wyprawie na Pomorze mam "pałera" i nawet rano (!), kiedy jeszcze podsypiam na leżąco - moge wyciągnąć tą "standardową" "przelotową", a w razie czego "dopalić" i przegonić tirolota. Więc... jak mam wybierać między pyrkotaniem i smrodzeniem (czesto samemu sobie stojąc na światłach) to wolę pojechać na rowerze. Poza tym na skuterze to mnie 50% kierowców OLEWA i nie widzi(!), a na poziomie widzą mnie WSZYSCY i tylko ostatnie debile olewają :D Tak jak już pisałem - na poziomce jestem Święta Krowa #1 :)


2. Od końca zaczynając - co innego siedzieć, a co innego zapitalać na rowerze czy chodzić. Osobiście jak siedzę i nic nie robię, to mi tętno oscyluje w zakresie 60-80 max. na rowerze, do 140 oddycham nochalem (operacja przegrody nosowej zrobiła swoje! yes yes yes!), po 170 czuję zadyszkę. Nie wiem jak u Ciebie, ale biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie masz zdrowsze serce pewnie od mojego to bym przypuszczał, że Twój organizm jest lepiej przyzwyczajony do wysiłku niż mój. Stąd sądzę, że nawet średni wysiłek na gokarcie nie wzbudził większego "zainteresowania" ze strony Twojego układu krążenia ;)
Ja też sądziłem, ze wiem WSZYSTKO o swoim organiżmie. Kiedyś niemalże się śmiałem w twarz lekarzowi, u którego student uzył sformułowania, o którym sądziłem, że jest nieprawdziwe. Ale byłem pewien, że to rozumiem i tego o czym on wspominał - nie mam. Że jestem w pełni zdrowy i nic mi nie jest. Dopiero rok temu na wiosnę, w szpitalu, zobaczyłem jak wygląda to o czym wspominał ten student (nie u siebie, ufff!), poczytałem o tym i..... mogę powiedzieć, że gdyby nie to, że to było farmakologiczne - to to miałem i student z doktorem w pewnym sensie mieli rację. Ale przecież, ja wiedziałem wszystko, prawda?


Zamiast podsumowania, zadam Ci pytanie - po co pojechałeś do Szpitala Bielańskiego, wtedy w niedzielę wieczorem? Skoro wszystko wiedziałeś? ;)


Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #35 dnia: 27 Wrz 2011, 22:05:44 »
2. Od końca zaczynając - co innego siedzieć, a co innego zapitalać na rowerze czy chodzić. Osobiście jak siedzę i nic nie robię, to mi tętno oscyluje w zakresie 60-80 max. na rowerze, do 140 oddycham nochalem (operacja przegrody nosowej zrobiła swoje! yes yes yes!), po 170 czuję zadyszkę. Nie wiem jak u Ciebie, ale biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie masz zdrowsze serce pewnie od mojego to bym przypuszczał, że Twój organizm jest lepiej przyzwyczajony do wysiłku niż mój. Stąd sądzę, że nawet średni wysiłek na gokarcie nie wzbudził większego "zainteresowania" ze strony Twojego układu krążenia ;)

Przyzwyczajony do wysiłku jestem, ale z hemoglobiną na poziomie dna i 5 metrów mułu to się dość intensywnie każdy najmniejszy wysiłek odczuwa. Jakbyś zobaczył moje średnie prędkości z kilku ostatnich miesięcy (gdy już chorowałem, tylko radośnie nieświadomy tego faktu), to byś pewnie wybuchł śmiechem :) Z drugiej strony, ktoś o mniej sprawnym sercu, z taką hemoglobiną nie dałby rady dojść do roweru :P

Gokarty, owszem, wywarły spore "zainteresowanie układu krążenia". 180-190 uderzeń na minutę według pulsometru (będąc zdrowym, na poziomie do 170 nie dochodziłem!). Plus zawroty głowy i zapaskudzenie toru wymiocinami.

Inna sprawa, że siedząc sobie miałem 140. Układ krwionośny próbował nadrabiać brak 2/3 hemoglobiny szybszym pompowaniem krwi. Gdyby nie dobre serce (rower, rower), to byłoby tak jak mówią lekarze - nie dojechałbym do szpitala o własnych siłach, a został tam dowieziony.


Zamiast podsumowania, zadam Ci pytanie - po co pojechałeś do Szpitala Bielańskiego, wtedy w niedzielę wieczorem? Skoro wszystko wiedziałeś? ;)

Wysoki puls (akurat zabrałem pulsometr na tor, z ciekawości), zawroty głowy i wymioty to było jednak dla mnie coś nowego, czego wcześniej nie przerabiałem. Organizm wyraźnie sugerował, że coś jest nie tak. A że ostatnio zawroty głowy miałem przy problemach z sercem nieco ponad 10 lat temu, to i ignorowanie tego byłoby głupie. Postanowiłem więc wysłuchać rady kumpla (Ciebie) co kilka dni wcześniej radził mi by odwiedzić ostry dyżur z tym moim ciągłym przemęczeniem.

Poza tym, czy można ignorować tak subtelne objawy jak wymioty? Mógłbym olać wysokie tętno i zmęczenie i zwalić je np na gorąc, spaliny i odwodnienie (tak uważali znajomi, z którymi byłem na torze). Ale zmarnowanie posiłku to jest to, co zapala u mnie czerwona lampkę :D Ja nie mam choroby lokomocyjnej, a wymioty nigdy nie są bez powodu.
« Ostatnia zmiana: 27 Wrz 2011, 22:07:32 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Rano1

  • Gość
Odp: Trening rowerowy i zdrowie
« Odpowiedź #36 dnia: 26 Sty 2012, 19:48:07 »
Co do odżywiania, ciekawy artykuł jest na "bajkłordzie". Metoda na głoda  :)

http://portal.bikeworld.pl/rower/artykul:a61/5933/Kasza+-+%E2%80%9EMetoda+na+g%C5%82oda%E2%80%9D+/