Frekwencja, no cóż. Coraz krótsze dni i nadejście zimna wygasza chęć wieczorowego rowerowania u wielu osób, to jedna z przyczyn.
Liczenie odbywa się zwykle na początku a na trasie trochę uczestników odpada. Dlatego trzeba też zachęcać i przypominać o idei masy krytycznej - masa powstaje przez zjeżdżanie się rowerów, nie tylko na starcie. Można przecież w każdej chwili dołączyć.
Gdy tak robiłem skróty (przepraszam, skrót, bo już więcej się nie dało przy odpuszczeniu Woronicza i Wilanowskiej) na Al. Niepodległości, zamieniłem kilka słów z ludźmi na rowerach, czekając na peleton. Jedna rowerzystka (pozdrawiam) powiedziała, że kibicuje WMK, wchodzi na forum, ale nigdy nie może zdążyć. Poinformowałem, żeby dale zaglądała na wuwuwu, gdyż są też inne imprezy w ramach WMK, w inne dni.
Poza tym myślę, że akcja rozdawania ulotek to wciąż żywa idea. Pomijam fakt, że jako kamizelkowiec mylony jestem czasem z organizatorami, często przechodnie pytają się (znacie te pytania) - gdzie jedziecie, po co jedziecie, dla kogo, a na co, itp.
Co do zdjęć (dla równowagi kilka słów - bo o samym przejeździe trochę pisania w dziale "medialnym" jest) dodam, że raczej nie udało mi się sfotografować całego Zabezpieczenia. Może kiedyś z pomocą niestrudzonych etatowych fotografów WMK uda się jakąś wspólną galeryjkę zrobić. Dowiedziałem się też w międzyczasie, że jechało w Ekipie "Z" kilka pań, ale chyba umknęły z moich ujęć. Głównie widziałem tylko jedną, tyrającą po lewej w wysokich obcasach (mam podobne czarne nogawki
). No cóż, jak ciemno to fotograf czasem nie wie, co i kogo fotografuje