Eh... ja na tyle mam dwa odblaski plus chińskie światełko cztero diodowe kupione w Warszawie na targu potocznie zwanym volumen za magiczne 5zł zasilane dwoma bateriami. Mryga jak szalone i na tył razem z połączeniem odblasków daje widoczność tak na ok 80% tanie mocowanie stabilne zmiana baterii wygodna i na dodatek deszcz Mu nie straszny.
A nie spinasz obudowy tego światełka zoomkiem, albo chociaż taśmą przezroczystą, ja kiedyś widziałem na nocnej jak takie cuś za pięć zeta najpierw zepsuło się komuś na Zamkowym (ad) tak że nie dało się go poskładać, a potem inny mroczny osobnik z jakiś powodów pogubił wnętrza swoich czerwonych trumienek przypiętych do plecaka na Krakowskim.
Mruga jak szalone, czyli w trybie losowym, albo pulsacyjnym, ale walić po oczach z iluś tam dziesięciu metrów, to pewnie nie wali.
Pozatym odblaski, w centrum dużego miasta, gdzie jest multum źródeł światła tak pierwotnego jak i odbitego sprawdzają się bardzo średnio.
Odblaski sprawdzają się owszem świetnie, ale na nieoświetlonych prostych, najlepiej prowadzących przez las
Widziałem ostatniej zimy kolesia bez oświetlenia, który ubrał sobie na plecak kamizelkę odblaskową, uwierz widać go było w gąszczu świateł i neonów, tak że koleś świetnie wtapiał się w otoczenie.
Moja rada na zbliżającą się porę roku, albo jedno bardzo porządne światło (które po prostu będzie walić jak latarnia), albo dużo tych za 5 zeta, a opłaci się oczywiście jedno porządne, choćby ze względu na koszt bateryjek, czy akumulatorków, które przy niskich temperaturach tracą żywotność.