Nieszczęście Cyklisty
czyli
Tragedia (nie)grecka
klawiaturą Mistrza Woydziusa opisana
Wyobraź sobie, że jesteś rowerzystą przestrzegającym przepisów (i to przestrzegającym co do joty). Wyobraź sobie, że jakiś wyjątkowo złośliwy mag przy pomocy czarów "wykasował" oznaczenia poziome i pionowe i nie ma możliwości legalnego pojechania tego kawałka po torowisku. Wyobraź sobie, że jesteś studentem Politechniki i właśnie pędzisz na bardzo ważny egzamin (z bardzo wrednym profesorem u którego spóźnienie się chociażby tylko o ćwierć sekundy oznacza niezdanie) ze swojego mieszkania na ul. 29 listopada (to przy Łazienkach). Kawałek Szwoleżerów, Agrykola (ufff, ten podjazd bywa męczący), wjeżdżasz na DDRkę na Placu Na Rozdrożu. Czerwone światło na przejeździe rowerowym więc decydujesz się zjechać na ulicę i pomknąć w lewo w al. Wyzwolenia. Do egzaminu jeszcze tylko kilka minut, mocniej naciskasz na pedały. Wypadasz jak strzała na Pl. Zbawiciela i... ze zdumieniem w oczach dusisz klamki. Nie ma możliwości przejechania po torowisku! Co robić? Trzy minuty do egzaminu! Opcje są trzy. Pierwsza: grzecznie zsiadasz z roweru i prowadzisz go chodnikiem ul. Nowowiejskiej do skrzyżowania tejże z ul. Waryńskiego. Druga: pędzisz Marszałkowską do pl. Konstytucji, objeżdżasz plac, mijasz ul. Śniadeckich (mieląc w ustach przekleństwa na łobuzów, którzy zostawili tam bruk zamiast zrobić asfalt) i dojeżdżasz do DDRki na Nowowiejskiej, która całkiem ładnie prowadzi Cię do celu. Opcja trzecia: jedziesz w lewo w Mokotowską, na Rondzie Jazdy Polskiej dajesz w prawo w Waryńskiego (mijasz ul. Polną klnąc z cicha, bo mogłaby być świetnym skrótem, niestety jest jednokierunkowa i w dodatku nie da się w nią skręcić) i już po chwili wita Cię znajomy asfalt DDRki na Nowowiejskiej.
Pechowo się składa, że każda z tych opcji powoduje spóźnienie się na egzamin co pociągnie za sobą złośliwy i pełen samozadowolenia uśmieszek profesora oraz jego komentarz "zapraszam za rok". Nagle staje się cud! Na srebrnym rowerze pojawia się Dobra Wróżka, macha różdżką (przy okazji określając złośliwych magów "znikających" udogodnienia dla rowerzystów mianem "synów kobiety o bardzo dyskusyjnej moralności"), oznaczenia wracają na swoje miejsce a Ty możesz legalnie pędzić na egzamin i zdać go. Czy w takim przypadku przeszkadzałby Ci tramwaj? Albo nawet dwa tramwaje?
Woydzio