To ja się chętnie dopisuje do klubu osób które jeździły po Krakowskim tysiąckilkaset razy i nigdy się tam nie wywaliłem, i nagle dowiadują się o skrajnie niebezpiecznych rynienkach, a jeździłem tylko po jezdni i w każdych warunkach.
Na Krakowskim i Nowym Świecie mam załączony algorytm uważania na pieszych (IV stopnia) i dawania w miarę możliwości priorytetu autobusom, algorytm odpowiedzialony za kontrolę trakcji, jest prawdopodobnie włączony na niższym poziomie podświadomości. Polega prawdopodobnie na automatycznej korekcji toru jazdy i kontroli środka ciężkości pojazdu. Nie zgłaszam reklamacji, oba systemy są bardzo sprawne
Dziękuje, będę uważał
Widać człowiek się przyzwyczaja. Zresztą, z tego powodu ciężko mi wyłapywać niedoróbki i pisać pisma dotyczące mojej okolicy, jak ktoś się tyle lat wytelepał po jakiś dziurach, to przestaje je zauważać.
Nawet nie przyszło mi nigdy do głowy że na Odyńca można by zrobić azyle dla pieszych, a zrobili.
Generalnie, jak bym chciał kogoś co by zmienił moją okolicę i pierd*** to wszystko, o kant stołu, to wziął bym kogoś, kto tam nigdy nie mieszkał, bo ja chyba jestem uprzedzony przez przyzwyczajenie . . .
Tak, na pewno nic mi już tam nie przeszkadza, bo się wszystkiego nauczyłem i przywykłem do takich faktów, że po zmroku trzeba mieć latarkę czołową ( taką zakładaną na głowę, mam z czasów gdy łaziłem po górach ) by się od strony Żwirki i Wigury przeprawić pieszo (tak jestem równierz pieszym) przez krzaki do ulicy Woronicza. Podziękowania i gratulacje dla pewnej spółdzielni mieszkaniowej za ogrodzenie tego kawałka ''drogi z płyt'' przy torach kolejowych, przy którym na pewno dosyć długo NIC nie powstanie, a ogrodzenie będzie sobie stało by zwiększyć wartość nieruchomości
Już zdażyło się nawet, że zabłąkanych policjantów, bez latarerek musiałem z tamtąd wyprowadzać, witamy na Wyględowie