@Raffi - arytmia to tak, jasne... Z tym problemu nie ma (rozpoznaniem). Przyczyn nie musisz ustalać, bo w grę wchodzą takie możliwe rzeczy genetyczne, dziedziczne, uszkodzeń w trakcie młodego i starszego życia, że... Co do pochylania się nad Tobą sporej ilości lekarzy, to pamiętaj, że ja tez bywałem ostatnio w szpitalach różnych, a w jednym z nich robiłem nawet jako przedmiot do badania dla studentów...
Także wiem coś o tym i wiem jak się z tym czułem (marnie).
Co do tego co się wie o przyczynach... No ja wychodząc z ostatniego szpitala, nie wiedziałem nadal co było przyczyną mojego pobytu tam, dopiero dzięki temu, że jestem uparty i że w wypisie znalazło się coś o farmakologii, udalo mi się znaleźć odpowiednie związki między różnymi lekami jakie brałem, co zresztą mi się przydało, bo mogłem pewnemu doktorkowi udowodnić, że to nie ja jestem "trefny", tylko nieodpowiednie leki zrobiły ze mnie "trefnego".
Co do nieletności - jak masz skończone 16 lat to masz PRAWO do otrzymywania informacji nt swojego stanu zdrowia podanej w przystępnej i zrozumiałek dla Ciebie formie. To jest obowiązek lekarza. W moim przypadku, już jeden lekarzyk olał mnie i... byłem bliski wyjścia z SORu. Gdyby nie Tatuś, to bym wyszedł i wrócił do domu i... I nic by się nie stało. Ale o tym dowiedziałem się potem, jak już doczytałem. Bo przecież pan dochtór takich informacji nie poda. Dlatego namawiam do interesowania się tym, co oni próbują diagnozować.
O dreszczach to mi nie pisz, bo ja je mam co kilka tygodni
Niewyjaśnione dla niektórych lekarzyków, a zrozumiałe dla każdego pacjenta co brał pewne leki
I na koniec. Odnośnie ciągu dalszego... Zastanawiałem się dzisiaj jak to jest z płaceniem za te moje wizyty i doszedłem do wniosku, że skądś muszę wydostać skierowanie do owej Poradni Kolanowej. Czyli niezależnie od tego czy pójdę do swojego internisty czy do poradni urazowej - ktoś będzie musiał za to zapłacić. Za to, że nie tyle co mi się chce* chodzić, tylko za to, że jeden lekarzyk popełnił błąd i zamiast skierować od razu do Poradni Kolanowej, dał skierowanie na USG. I MY WSZYSCY za tego rezydenta będziemy płacić. Oczywiście, dobrze by było, gdyby on sam rozpoznawszy mnie na korytarzu po tym jak dostał burę od Dyrektora postanowił naprwić swój bład i zrobił to ad hoc z doskoku... Ale po co? Mógłby tez poprosić kolege z oddziału, aby ten wypisał odpowiedni papierek. Ale po co? Po co naprawiać swoje własne błedy?
* chce? nie. Już nie. Już mi ciutkę wsiąkło, mogę chodzić prawie normalnie po płaskim, tylko schody dalej są uciążliwe, ale stwierdzam, ze to P.........Ę. Może jak mi kolano całkiem padnie i nie będę w stanie wstać z wyrka, to może się tym zajme i wtedy to będzie pewnie dla tych konowałów interesujące. A póki co mam dosyć latania po tych lekarzykach.
Swoją drogą, to ciekawe... Że jak ja coś namieszam, to muszę to JA naprawić i to jest w moim biznesie. Ale w służbie zdrowia, widocznie ten zwyczaj nie obowiązuje i lekarz nie odpowiada za to co robi, ba, jego koleżkowie również nie poczuwają się do pewnej odpowiedzialności za to co robi ich firma.
Także, gdyby ktokolwiek z Was występował na Lindleya w charakterze pacjenta - upewniajcie się, że na pewno dostajecie odpowiednie papierki. Żebyście nie musieli latać tak jak ja.