Autor Wątek: Klub Połamańców na Bezrowerzu  (Przeczytany 85364 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #30 dnia: 18 Lip 2011, 12:53:04 »
Nowe wieści z frontu.
Wczoraj nie wy3małam i pojechałam na Lindleya. Najpierw od pyty czekania, bo lekarze akurat operowali (chociaż i tak ja nie czekałam długo, była babka, która czekała parę godzin, a potem, jak już się doczekała wizyty, zrobiła taką awanturę, że lekarz wezwał ochroniarza). Kiedy weszłam do gabinetu, lekarz obmacał mi kolano i wysłał mnie na RTG, a gdy zapytałam, co podejrzewa, powiedział, że łękotka, i że w ogóle to powinnam była iść na Solec, bo tam rozpoczęłam leczenie.
Poszłam na prześwietlenie, zdjęcie oglądał inny lekarz i orzekł, że nic tu nie ma i że niepotrzebnie mnie faszerowali promieniami. Również obmacał mi kolano i też musiałam się dopytywać, co mi jest, bo chcę to kurde wiedzieć i już. Powiedział, że naderwana torebka stawowa i że to normalka, że boli przez ok. 6 tygodni. Powiedział, że mam oszczędzać nogę, nie chodzić na długie dystanse i nie uprawiać intensywnych sportów, zezwolił jedynie na pływanie.
No cóż... czeka mnie zwijanie się z bólu przez półtora miecha najwyraźniej...
Jutro USG. Na wsjakij pażarnyj slucziaj wolę je zrobić.
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #31 dnia: 26 Lip 2011, 18:17:58 »
Przychodzi baba do lekarza, odc. 28 837 ;)
Byłam na USG, miałam je mieć już w zeszły wtorek, ale szlag trafił cały plan. Poszłam dzisiaj gdzie indziej. Z wykrytych zmian patologicznych mam następujące: powiększona kaletka przedrzepkowa - nieznacznie pogrubiała do 3 mm z cechami niewielkiej ilości płynu oraz cechy ogniskowej chondromalacji II stopnia stawu rzepkowo-udowego. Od razu oczywiście zapytałam o rower, czy jest wykluczony, i usłyszałam: "No nie do końca... ewentualnie stacjonarny i na wysokim siodełku, nie sportowo" i "A ile czasu minęło od wypadku? 3 tygodnie, tak? To ja bym jeszcze sobie darował rower przez 3 tygodnie". I że mam nie kucać, nie klękać, nie schodzić po schodach i nie leżeć ze zgiętymi kolanami.
(cdn)
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #32 dnia: 27 Lip 2011, 17:20:33 »
powiększona kaletka przedrzepkowa - nieznacznie pogrubiała do 3 mm z cechami niewielkiej ilości płynu oraz cechy ogniskowej chondromalacji II stopnia stawu rzepkowo-udowego.

Pogrubienie kaletki to moim zdaniem nie dramat, zejdzie jak dasz kolanu odpocząć kilka tygodni. Płyn to ciut gorzej, ale jeżeli jest go niewiele to spoko - wchłonie się i nie będzie potrzeba robić punkcji wielką igłą wbijaną w kolano. Znowu - trzeba dać kolanu odpocząć. Najgorszą wiadomością moim zdaniem jest chrondromalacja.

Mówiąc prosto: Wyobraź sobie, że staw kolanowy to takie łożysko ślizgowe. Aby nie następowało w nim tarcie metalu o metal (kości o kość), pomiędzy jest specjalna plastykowa panewka (chrząstka stawowa) i smar. W normalnym łożysku panewka ta z czasem się zużywa i trzeba ją wymieniać, lub zmienić całe łożysko. Ludzie mają nieco lepiej - u nas ta panewka się sama regeneruje. Niestety regeneruje się z pewną prędkością i za cholerę nie chce tego robić szybciej ;) Ty szybciej zużywasz ta panewkę niż jest w stanie się regenerować, a przez to zaczyna ją trafiać szlag - rozwarstwia się i pęka. Niestety do ludzi części zamiennych stawów jeszcze nie oferują, więc jeżeli nie chcesz tej panewki zniszczyć do końca musisz dać kolanu odpocząć. Sprawa jest poważna, bo jeżeli zniszczenia tej panewki przekroczą pewien punkt krytyczny, to nie będzie się w stanie ona zregenerować i skończysz jako inwalida.


Od razu oczywiście zapytałam o rower, czy jest wykluczony, i usłyszałam: "No nie do końca... ewentualnie stacjonarny i na wysokim siodełku, nie sportowo" i "A ile czasu minęło od wypadku? 3 tygodnie, tak? To ja bym jeszcze sobie darował rower przez 3 tygodnie". I że mam nie kucać, nie klękać, nie schodzić po schodach i nie leżeć ze zgiętymi kolanami.

Moje rady są takie, by bardzo dokładnie wysłuchać lekarza, albo wręcz przesadzić przy wprowadzaniu jego zaleceń w życie. Sprawa jest poważna, a zaniedbania mogą prowadzić do trwałego uszkodzenia stawu (kalectwa).

Wysokie siodełko facet pewnie proponuje by nie pracować na dużym zgięciu nóg - to zapewne wynika z miejsca uszkodzenia chrząstki. Rower treningowy zaleca dlatego, że tam nie ma zimna, a obciążenie jest ściśle kontrolowane. Ja bym to małe obciążenie przełożył jako wyłącznie powolną jazdę na wysokiej kadencji (może czas pomyśleć o liczniku z jej pomiarem?) na dystansach do 30km/dzień. Przy czym zacząłbym od miesiąca do półtora całkowitej pauzy, a później stopniowo zwiększałbym dystanse od 5km, ale tak by do końca sezonu nigdy naraz w ciągu dnia nie trzasnąć więcej niż 30km. Zime na rowerze bym sobie odpuścił, by chłód nie dał w kość stawom. Od wiosny powoli zacząłbym wracać do normalnego jeżdżenia.

Tyle z moich NIEFACHOWYCH RAD. Zrobisz oczywiście jak zechcesz, a jeżeli lekarz powie inaczej niż ja (np pozwoli na mniej) to rzecz jasna, słuchaj lekarza.
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #33 dnia: 27 Lip 2011, 22:39:52 »
Raffi, z tego co czytałam, chrząstka się nie regeneruje i cholery na nią nie ma. Raz zużyta nadaje się już tylko do kosza.
Jakoś mnie nie pocieszyło to, co przeczytałam. Mam czarne myśli, mega czarne...
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline SeBeQ

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 593
  • Płeć: Mężczyzna
  • =============== Make Gravity Your Slave ==========
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #34 dnia: 28 Lip 2011, 00:13:47 »
Cytat: Raffi
Moje rady są takie, by bardzo dokładnie wysłuchać lekarza

Tylko lekarz ten musi się znać. Czyli polecam jakiegoś lekarza od medycyny sportowej. Dawno temu Brat trenował piłkę ręczną i zaczęło boleć go kolano. Chodził po lekarzach (zwykłych, rodzinnych czy jak się oni tam nazywają) i nic to nie dawało. Wreszcie trafił na jakiegoś znającego się na rzeczy i dopiero ten przedstawił jak wygląda sytuacja. Niestety treningi się skończyły, bo jedyna recepta to teflon/tytan, czyli operacja. Czego oczywiście Tobie nie życzę.
Pozdrawiam
SeBeQ

---> Make Gravity Your Slave <---

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #35 dnia: 28 Lip 2011, 09:10:34 »
Raffi, z tego co czytałam, chrząstka się nie regeneruje i cholery na nią nie ma. Raz zużyta nadaje się już tylko do kosza.

Mnie na biologii uczyli, że cały nasz organizm się regeneruje i tylko nerwy tego nie za bardzo potrafią. No i na chłopski rozum, z jedną chrząsteczką pracującą non stop przez 60-70 lat przy każdym kroku i ruchu to ewolucja raczej nie bałaby nam szans się rozwinąć do poziomu cywilizacji.

Na różnych forach też piszą, że chrondromalację można zaleczyć, tzn do stopnia, w którym ubytki się zabliźnią. Nie jest to pełne wyleczenie, ale da się używać kolana normalnie, wyłączając jakiś zawodowy sport i inną ekstremę.

Ale ja tam specem nie jestem.


Jakoś mnie nie pocieszyło to, co przeczytałam. Mam czarne myśli, mega czarne...

Bez przesady. To nie koniec świata, tylko zwykła przerwa w jeżdżeniu. Miałem taką przez pół roku i to z dużo poważniejszych powodów zdrowotnych niż kolano, więc mi się tu nie dołuj. Sprawa jest poważna i nie można jej ignorować, ale przynajmniej nie jest śmiertelna i wcale nie musi oznaczać definitywnego końca jazdy rowerem.
Na pewno da się ją zaleczyć na tyle, byś na wycieczkę rowerową jeszcze niejedną pojechała. Kolarzem zawodowym (kolarką zawodową?) już tylko nie będziesz, ale to nie jest jedyne co można robić w życiu.

Poza tym ciesz się jeszcze z jednego powodu - dowiedziałaś się o problemie wcześnie. Niektórzy dowiadują się, gdy już nie mogą chodzić i to jest problem. Ty kolano masz jeszcze na tyle sprawne, że chodzić możesz i nie wymagasz operacji.

Choć jak widzę Marka Sołtysa i Jego nastawienie do ludzi i życia, to nawet życie z niepełnosprawnością może być kolorowe. No i dla tych, co w ogóle nie mają możliwości by używać nóg, są jeszcze rowery typu handbike :-)
« Ostatnia zmiana: 28 Lip 2011, 09:11:46 wysłana przez Raffi »
---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

Offline Bear

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 373
  • Płeć: Mężczyzna
  • abrakadabra.
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #36 dnia: 28 Lip 2011, 09:32:21 »
To że chrząstki się regenerują rzecz to pewna, mój zdewastowany łokieć wrócił do sprawności bez pomocy lekarzy, jedynie przy pomocy suplementów i rechabilitacji (w ramach której przeniosłem chorą ręką ok. 0,5 tony drewienek).
Nie jest to ten sam łokieć, wybitnie brakuje mi tej pary którą kiedyś miałem w prawej ręce, ale działa. A kolana też się regenerują, powoli, ale daja radę. Zwłaszcza w młodym wieku, czyli tak przed 40 organizm wiele potrafi.

Offline persson

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 174
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #37 dnia: 28 Lip 2011, 10:30:34 »
Zgadzam się w pełni z tym, co napisał SeBeq. Masz już dokumentację medyczną, wyniki, zebrać to wszystko i iść do lekarza med sportowej. Sama konsultacja finansowo nie zrujnuje, a uzyskasz wiele informacji, jak poważna jest kontuzja w świetle rokowań do uprawiania danej dyscypliny sportu, i jak ją pod tym kontem leczyć i wreszcie, jakiej poddawać się rehabilitacji, bo to jest najistotniejszy element przy powracaniu do sportu. Bardzo cenionym lekarzem wśród sportowców jest dr Robert Śmigielski
http://www.carolina.pl/pacjent/84-robert_smigielski.html
ps
w bikeboardzie nr 06/2011 jest ciekawy artykuł właśnie o stawie kolanowym

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #38 dnia: 28 Lip 2011, 15:32:22 »
Dzięki.
No, kolarką zawodową nigdy nie zamierzałam być i nie zamierzam ;) za to miałam szansę zostać tenisistką, ale... na szczęście dla moich kolan nie zostałam ;)
Ta Carolina jest q*sko droga, a ja teraz na zielonej trawce...
Ale, kij z tym. Żeby nie było, że ja w jakąś totalną czarną dziurę psychiczną wpadłam, to dodam, że dzwoniłam do firmy, w której tydzień temu byłam na rozmowie o pracę (mieli dzwonić w tym tyg. i nie zadzwonili, choć wyglądali na zainteresowanych) i babka mówi tak: "Jeszcze nic nie wiem, wszystko się przedłuża, jeszcze nie rozmawiałam z szefem... jak tylko będę coś wiedziała, to zadzwonię". Mina mi zrzedła, ale przyparłam ją do muru i pytam: "Kiedy można się spodziewać decyzji?" i słyszę na to: "Nie wiem, myślę, że koło połowy przyszłego tygodnia".
Qrmać, myślę sobie. Jak to tak ma wyglądać, to nie dostanę w końcu tej roboty. Ale za chwilę się zreflektowałam i mówię sobie: "przecież świat się na tej jednej firmie nie kończy" i od razu poprawił mi się humor :)
Tyle offtopu. Przespacerowałam się dzisiaj, kolano trochę pobolewa, ale... jak fajnie jest móc chodzić :D
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #39 dnia: 29 Lip 2011, 23:54:56 »
Dobry i ciekawy temat, ja niestety młody ale z nieco dużym doświadczeniem.
Tak w skrócie to:
W styczniu 2006 stwierdzono chorobę perthesa (martwica kości udowej) całkowity zakaz obciążenia całej prawej dolnej kończyny. Po 3 tygodniach operacja w szpitalu dziecięcym przy ul.Kopernika. Po operacji 8-tygodni leżenia w gipsie od pasa w dół  prawa noga do palcy u nóg lewa do kolana, po 8tyg zmiana od ud do piszczelów 4 tygodnie leżenia. Po zdjęciu rok chodzenia o kulach po roku kolejna operacja wyjęcie śrub z prawego biodra po ok pół roku stopniowo zacząłem chodzić bez kul ortopedycznych. Ogólnie po roku leżenia powrót na nogi koszmarny pierwsze stanie o kulach na nogi zakończyły się zawrotem głowy, uczyłem się ponowni chodzić po 4 latach jedyny malkamęt to krótsza noga i ból prawej nogi od wysiłku. Rower i basen i w czasie i po operacji zalecany od lekarza. Ogólnie jestem pod stała opieką ortopedy 1 w roku wizyta. Fizyczne skutki to zanik mięśni prawej nogi od biodra do kolan, i częsty ból po np. graniu w piłkę które jest zakazane czy też nadmiernemu przeciążeniu prawej nogi. Co do roweru jeżdżę i wychodzi Mi to na zdrowie... obawiam się tylko że na starsze lata będę zwijał się z bólu lub chodził po lekarzach.
Napisane trochę chaotycznie ale ciężko w skrócie napisać.

Pozdrawiam

"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #40 dnia: 30 Lip 2011, 00:15:29 »
Współczuję ogromnie, Libr... przy tym ta moja chondromalacja i inne badziewia, jakie mi wykryli, to nic... Trzymam kciuki za to, żebyś na starość nie musiał ani zwijać się z bólu, ani chodzić po lekarzach, tylko żebyś sobie jeździł na rowerku, zasilając grono pedałujących emerytów, których widok na ulicach miast cieszy :)
A ja dzwoniłam do Caroliny zapytać, po ile u nich stoi wizyta u ortopedy. Jak usłyszałam, że od 170 do 350 zł w zależności od lekarza... to musiałam bardzo się powstrzymywać, żeby nie zakrzyknąć ze zdumienia: "ŻE K*WA CO?!" ;) Zrobiłam to za to po odłożeniu słuchawki ;)
Dzwoniłam jeszcze na Wawelską, ale nikt tam nie odbierał. A tymczasem... kiepskie wieści, proszę Państwa, zaczyna mi nawalać drugie kolano :(
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Libr

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 119
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #41 dnia: 30 Lip 2011, 00:40:18 »
hehe Dziękuje :)
Ogólnie Tobie bym zalecił wziąć dwa skierowania do ortopedy od lekarza pierwszego kontaktu... z pierwszym udać się na godzinę 8 do szpitala na bielańskim do poradni ortopedycznej pani w okienku pewnie termin da coś ok 14dni czekania ale jeśli poczekasz pod gabinetem lekarza który najpierw przyjmuje zapisanych a później pyta się czy ktoś jest bez zapisu. I gdy ma chwilę wolną wywołuje pacjenta jedynie trzeba mieć czas i cierpliwość lekarz może mało konkretny ale zawsze to darmowa pomoc w określeniu co i jak i kolejna opinia lekarza.
Co do wizyty u prywatnych polecam http://www.klinikaruchu.pl/ chodź nigdy nie byłem to lekarz który wykrył u Mnie perthesa pokierował właśnie do tej kliniki... Wybieram się tam obecnie na konsultacje ale jak narazie finansowo jestem w dołku i czekam na przypływ gotówki żeby zobaczyć co można zrobić w sprawie usprawnienia swojej prawej nogi.

Co do starości to myślę że na lajcie odziedziczyłem wytrwałość po Ojcu który dwa tygodnie temu na damce holenderskiej jeździł po Kampinosie a ma ponad 50lat :) i nigdy nie używał roweru jako główny środek transportu.
"Gatunki to tylko składniki, z których pragnę stworzyć własną potrawę. Muzyka nie dzieli się bowiem według mnie na gatunki lecz na tą, która jest zgodna z rytmem naszego serca i tą, która się z nim rozmija." L.U.C

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #42 dnia: 30 Lip 2011, 09:56:33 »
Hm, dzięki za linczek, jednak spróbuję sobie załatwić rehabilitację na NFZ - a Klinika Ruchu chyba nie ma z nim umowy... u mnie w domu jest zakład rehabilitacyjny "Tytan" (www.rehabilitacjatytan.pl), miałabym blisko i za free ;)
Mają tam nawet szpeca od medycyny sportowej, pytnę się, po ile u nich stoi wizyta u takiego.
Pozdrawiam :)
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #43 dnia: 04 Sie 2011, 10:52:34 »
I znowu garść nowości. Prawe kolano pomału wraca do formy, staw trochę się wzmocnił dzięki temu, że codziennie serwuję kolanom zimny okład z woreczka hydrożelowego i 3 x w tygodniu śmigam na basenie 40 x 25m. Tymczasem zaczęło mi się buntować lewe. Z wypadku sprzed miesiąca został mi jeszcze ból w górnej części kości piszczelowej (na styku z rzepką), a od jakiegoś czasu doszedł taki sam tępy ból jak w kolanie prawym. Do tego jeszcze coś mi w nim dosłownie trzaska przy niemal każdym zgięciu i wyproście. Zapisałam się już na USG lewego kolana (poprzednio miałam robione tylko prawe), termin 25 sierpnia. Przy okazji wystaram się o skierowanie na rehabilitację, jeśli lekarz uzna, że jej potrzebuję...
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

storm

  • Gość
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #44 dnia: 04 Sie 2011, 12:01:34 »
Eeee... A do tej pory nikt nie zalecił Ci rehabilitacji?!


Jak ja bywałem ze swoim SA u doktora, wróciłem z USG do niego, to do razu wyprosiłem skierowanie na rehabilitację. Niestety nie wiedziałem gdzie i jak się zapisać, a potem nie było czasu jakoś i możliwości no i skierowanie sobie leży gdzieś w segregatorze, ale wiem, że na byle SA i mniejsze możliwości ruchu nim - wydają tego typu rzeczy (mimo, że już jako takiego urazu nie ma). Więc w Twoim wypadku powinni wydać je tym bardziej.