Autor Wątek: Klub Połamańców na Bezrowerzu  (Przeczytany 85367 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Klub Połamańców na Bezrowerzu
« dnia: 12 Lip 2011, 20:16:46 »
Hej Humanisto, jak tam Twoje obrażenia po upadku na Nocnej Masie? Żyjesz?
Mnie już czwarty dzień napiernicza prawe kolano, jutro idę do lekarza i może uda mi się wyłudzić skierowanie na USG. Coś jest ewidentnie nie w porządku, skoro już tyle czasu walczę...
Przy okazji, jest tu ktoś, kto miał jakiś uraz kolana? Ile czasu musieliście spędzić na bezrowerzu? Jak potem Wam się wracało do aktywności rowerowej?
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline lakiana

  • Uczestnik
  • **
  • Wiadomości: 145
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Lip 2011, 20:24:43 »
nie miałam urazu kolana, ale kiedyś (6 lat temu, jesienią) skręciłam kręgosłup w odcinku szyjnym, ciężko było z tym jeździć - ale po miesiącu-dwóch powróciłam do zdrowia i jazdy bez większych problemów.

Offline Infero

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 258
  • Płeć: Mężczyzna
  • \m/ d- -b \m/
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #2 dnia: 13 Lip 2011, 00:36:08 »
Rok temu - pęknięte kolano.
    Ból zacząłem czuć dopiero kilka dni po wypadku. Pęknięte żebro, nadgarstek i - "nasze" kochane kolano. Generalnie co jakiś czas "pękam", z 2 mc. temu znowu poszło żebro, po spotkaniu z dużo kopiącym dresiarzem. On - złamany nos, ja - żebro :P
    Rowerem jeżdżę bardzo dużo dopiero od 1,5-2 mc, wtedy biegałem. Przerwa w aktywności sportowej trwałą 4-5 tyg. o ile dobrze pamiętam. Pomagała żelatyna, całą masę galaretek pochłaniałem. Początki mało zabawne, otępiający ból, zblokowany staw. Mogę się tylko pochwalić, że strasznie szybko się zrastam ;)
   
    Tak jak napisałem, ból i dyskomfort pojawił się dopiero po pewnym czasie, więc zachęcam, BARDZO ZACHĘCAM do konkretnego zbadania.



 Makenzen, daj znać jak będziesz po badaniach. Zdrowiej :*

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #3 dnia: 13 Lip 2011, 01:01:02 »
No właśnie, u mnie to samo, ból prawego kolana pojawił się po tygodniu. Niestety przyzwyczaiło się ono do proszków przeciwbólowych i chce mi udowodnić, że "nie ze mną te numery, Bruner"...
Kiedy czytam o miesięcznej czy nawet dwumiesięcznej przerwie w aktywności sportowej, jestem szczerze powiedziawszy przerażona, ale... nie ma co się martwić na zapas, zobaczymy, co powie lekarz i co wykażą badania.
Dzięki, Infero!

PS: Właściwie problemy z kolanami mam od lat, na rajdach rowerowych bardzo mi dawały znać o tym, że są ;) ale zauważyłam, że odkąd trenuję taniec irlandzki, kolana na rowerze bolą nieco mniej.
« Ostatnia zmiana: 13 Lip 2011, 01:02:59 wysłana przez Makenzen »
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Infero

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 258
  • Płeć: Mężczyzna
  • \m/ d- -b \m/
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #4 dnia: 13 Lip 2011, 01:44:51 »
Warto się zastanowić nad tematem glukozaminy, czy nawet suplementów typu Flexit. Nie wiem jak z tym drugim, ale glukozamina bardzo pomaga przy zwiększonym wysiłku.
Pozdrawiam :)

Offline Savil

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 1 386
  • Płeć: Kobieta
  • Cylon i lasombra
    • http://savil.bikestats.pl/
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #5 dnia: 13 Lip 2011, 01:57:25 »
Obicie kości ogonowej. 3 tygodnie bez roweru [z czego część przeleżana, a część przechodzona w takim tempie, że wyprzedzały mnie babcie o lasce]. A po tych 3 tygodniach Masa i moje pierwsze napędzanie rikszy. Wykańczające, ale dałam radę. Tylko potem z rikszy spełzłam niemalże. I w tramwaju jakiś sympatyczny, pijany Irlandczyk upewniał się, że wszystko ze mną w porządku ;)

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #6 dnia: 13 Lip 2011, 11:56:14 »
Inferek, wspominałeś coś o galaretkach, czy taka w proszku, wylizywana wprost z torebki, też się liczy? ;)
Byłam u lekarza. Jakiś dziwny był, obejrzał nogę, zapytał, gdzie boli, a jak powiedziałam, że boli tu, tu i tu, ale rozchodzi się na całą nogę, powiedział: "A jak ma się nie rozchodzić, skoro cała noga jest poobijana?". Zalecił ponadto zimne okłady, smarowanie Reparilem i "jak najwięcej chodzić, jak najmniej siedzieć". Poczułam zaraz pismo nosem i pytam, co z rowerem, czy np. w poniedziałek będę mogła już na niego wsiąść?. A lekarz: "A czy ja wyglądam na wróżkę? Nie wiem, co będzie w poniedziałek. Proszę się przejechać". Kamień spadł mi z serca, ale na szczęście nie na stopę. Dzisiaj jeszcze bez roweru, wyczyszczę mu napęd i nasmaruję, a jutro zrobię próbę generalną :)
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Raffi

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 6 530
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #7 dnia: 13 Lip 2011, 12:31:00 »
Jeżeli to boli kolano z przesilenia, to ja radzę tydzień pauzy. Później już bym pojechał na rower, ale bardzo delikatnie, płynnie, cały czas na za niskim biegu. Zacznij od naprawdę małych dystansów, zwiększaj je stopniowo.

---
Rafał 'Raffi' Muszczynko

WMK, ZM, MdR, XTR, ABS i inne fajne skróty ;-)

storm

  • Gość
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #8 dnia: 13 Lip 2011, 12:59:29 »
Osobiście zauważyłem (a kolana to i ja mam takie "delikatniejsze", swego czasu dostały "swoje" na poziomie), że na problemy z nimi pomaga mi... chodzenie. Rozchodzić. Jak zaczyna boleć, zdarza mi się stanąć z rowerkiem gdzieś, pochodzić kilka minut - przestaje. I tak jak napisał @Raffi - ZERO jazdy siłowej. Tylko kadencyjne, do tego powolne rozpędzanie ("wolny rozruch" ja to nazywam), bez ścigania się z innymi i samozłomiarzami. A jak się samozłomiarz wścieka za nami - olać. To nie jego kolana będą potem do wymiany.


Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #9 dnia: 13 Lip 2011, 13:08:06 »
Jest bardzo prawdopodobne, że ból jest właśnie z przesilenia. Dzisiaj na rower jeszcze nie pójdę, jutro ma padać, więc też raczej nie... a tydzień mija w piątek ;) w który też zresztą ma padać. Oczywiście absolutnie nie zamierzam uprawiać jazdy siłowej, nie będę też wjeżdżać na wzniesienia, trzeba sobie ten ruch dawkować po trochu... Co do tego chodzenia, to myślę, Stormie, że masz rację, bo właśnie to mi zalecił lekarz. Wczoraj się przeszłam per pedes z Placu Pros... tfu, Konstytucji, do domu (na Powiśle). Miałam trochę wątpliwości, czy to był dobry pomysł, ale chyba jednak tak :)
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #10 dnia: 14 Lip 2011, 11:44:28 »
No to pojechałam dziś do pracy rowerem.
Wczoraj przez cały dzień nic nie bolało, ale jak mnie sieknęło w nocy, to ja dziękuję... Wzięłam procha przeciwbólowego i jakoś dałam radę zasnąć.  Rano ból był minimalny, coś tam sobie ćmiło. Mimo to wyciągnęłam rower i pojechałam na nim na niskim biegu, pomału, angażując w pedałowanie w zasadzie tylko lewą, zdrową nogę. Bolało minimalnie, choć także w trakcie kilku pierwszych pokręceń korbami coś mi tam pykało w tym kolanie. Teraz, jak siedzę, boli deko bardziej, ale da się żyć. Chyba pójdę do lekarza gdzieś prywatnie, bo wczorajsza wizyta w szpitalu mocno mnie rozczarowała, nie jest chyba w porządku, że boli już tyle czasu (razem ze mną u tego lekarza była moja mama z bolącym barkiem, miała robioną dwa dni wcześniej blokadę, a i tak ją bolało. Na to doktorek, odmówiwszy ponownego zastrzyku [ponoć nie wolno było, więc to by było jeszcze zrozumiałe]: "A, no to będzie się pani męczyć jeszcze z miesiąc lub dwa", no i adios muczaczos).
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline MYSH

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • =^..^=
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #11 dnia: 14 Lip 2011, 11:50:25 »
ja Ci już mówiłem byś szła prywatnie, bo NFZ to obsługa bardzo erotyczna (czytaj hu.owa) oni tam jak jesteś ledwo ciepły to cie naszprycują lekami i do domu wyślą, a czasami tylko to drugie niestety... oni potrafią pomóc tylko jak jest coś nie tak ewidentnie i już najlepiej jak już wiadomo co jest nie tak.
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki...
Cuda zajmują mi trochę czasu...
:)

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #12 dnia: 14 Lip 2011, 12:18:48 »
Zadzwoniłam do centrum medycyny sportowej na Wawelskiej. Mieli termin dopiero na wtorek, jak tak dalej pójdzie, to do tego czasu skuję tynk ze wszystkich ścian w moim mieszkaniu własnymi zębami ;) Do tego zaśpiewali sobie za to 150 zł. Może znajdę gdzieś taniej...
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"

Offline MYSH

  • Stały uczestnik
  • ***
  • Wiadomości: 298
  • Płeć: Mężczyzna
  • =^..^=
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #13 dnia: 14 Lip 2011, 12:24:31 »
dla mnie nie musi być to medycyna sportowa, wystarczy zwykły ortopeda. Tych masz na pęczki a ceny zaczynają się od 75 pln do 150 pln o ile się nie mylę
Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki...
Cuda zajmują mi trochę czasu...
:)

Offline Makenzen

  • Uzależniony od forum ;-)
  • ****
  • Wiadomości: 595
  • Płeć: Kobieta
Odp: Klub Połamańców na Bezrowerzu
« Odpowiedź #14 dnia: 14 Lip 2011, 12:27:34 »
No, dla mnie też nie. Szukam zatem dalej.
"Warszawa to nie wieś, żeby po niej rowerem jeździć"