A więc 15 sierpnia o 23:00 nocny lajt rower rozpoczął swoją świąteczną przejażdżkę. Na spotkanie przyjechało trzech śmiałków.
To była prawdziwa
noc niespodziewanych spotkań. Wpierw pojechaliśmy na Grób Nieznanego Żołnierza. Po drodze, przy Krakowskim, spotkaliśmy
Pana Cygaro, założyciela nocnego roweru. Zwierzył się, że brakuje mu 12km do 200km i pokręcił się z nami chwilę. Przyznał również, że w planach miał 400km, ale przeszkodziła mu w tym poranna mrzawka
Spod Grobu Nieznanego Żołnierza (gdzie zapaliliśmy kilka lampek) pojechaliśmy na
zamknięty Most Świętokrzyski. Pomimo znaku "zakaz ruchu wszelkich pojazdów" oraz radiowozu, wjazd rowerami był bezproblemowy. Na moście spotkaliśmy
Dżerala i Crazy Fisha, z którymi podjechaliśmy pod Wisłę i chwilę porozmawialiśmy z policjantkami.
Następnie, już w ekipie samego lajt roweru, pojechaliśmy obejrzeć
zamknięty tunel. Mimo że staliśmy 50 metrów od niego, i tak zostaliśmy przegonieni z ulicy przez pieszy patrol policji.
Stamtąd pojechaliśmy na Wilanów, jadąc z prędkością 30-35km/h. Przez połowę drogi prowadził Petro, a pozostali siedzieli mu na kole, by potem nastąpiła zmiana. W Wilanowie wyciągnęliśmy z domu
Maćka Wilanowiaka w pewnych kręgach znanego jako
Fionotrona i pojechaliśmy na Ochotę, objechać
jeziorko Szczęśliwickie.
Stamtąd ja udałem się już w kierunku domu, pozostali również, tyle że - AFAIK - przez Kolumnę.
Wróciłem o 04:00, 53km.