W imieniu kolegów odwożących sprzęt, którym pomoc się zawsze przydaje - DZIĘKUJĘ. Nie tylko Wam zresztą. Wiem, że po Masie kilka innych osób tez pojechało pomóc.
Pomoc w odstawieniu przyczepki do ZM to zasługa Cosmit-a, który bardzo zdecydowanie kierował ludźmi
Cosmit stanowczy czy nie - DZIĘKI! Także w Jego imieniu, bo On nie bardzo może nosić ciężary, a ja ostatnio regularnie nie mam siły by jechać po Masie jeszcze do ZM.
Powody były co najmniej dwa. Pierwszy to chęć bycia w zabezpieczeniu, co nie wyklucza poziomki, ale... Poziomka sama się wyklucza gdyż nie jest ukończona, tj. dysponuje jednym hamulcem - przednim, jednym przełożeniem z 18, które nie pozwala na podjazd na taką Spacerową czy Książęcą bez przeciążania kolan - a tego z założenia unikam jak ognia.
No tak, to dość solidny argument jest, że rower nie skończony. A kiedy planujesz pełną gotowość roweru?
Na poziomce wyjeździłem już 160 km. Podczas pierwszych kilometrów faktycznie lepiej było nie zbliżać się do mnie nazbyt - walczyłem z rowerem (zygzakując) będąc w nowej dla organizmu pozycji. Wręcz zastanawiałem się czy coś jest nie tak z geometrią... W miarę upływu kilometrów, nabrałem pewności do roweru, przestałem z nim walczyć i zacząłem jeździć prosto. Przyszedł etap na jazdę z jedną ręką na kierownicy, sygnalizowania manewrów i rozglądania się przez ramię.
Hehehe, przypominam sobie moje początki. Pierwsze 10 minut to próby ruszenia, kolejne 10km to nauka jazdy tam gdzie chcę ja, a nie rower, kolejne 100km to stres przy nauce jazdy poziomem po mieście, a kolejny 1000 to doszlifowywanie umiejętności jazdy i siły w nogach (pracują nieco inne mięśnie) by jeździć tym z nie budzącą politowania prędkością.
Jeżeli mogę coś poradzić - przed tym ostatnim etapem warto już mieć oba sprawne hamulce. Hamowanie z 40km/h ich czasem wymaga
A co do radzenia sobie w terenie... Na nadwiślańskiej ścieżce przyrodniczej jechało mi się doskonale. Dzielność roweru może potwierdzić Tanawis, który mi towarzyszył. W Lesie Kabackim tylko początek był trudny. Przednie 20" koło gorzej radzi sobie z lekko grząską, zapiaszczoną nawierzchnią dodatkowo pokrytą kołderką z mokrych liści. Po wyjechaniu z tego odcinka było już dobrze.
Tak, na twardym to nie ma problemu. Nawet na lodzie poziom zachowuje się zadziwiająco dobrze (problem jest tylko z ruszeniem, bo koło buksuje bardziej niż w pionowym). Będziesz solidnie zdziwiony jak zaczniesz jeździć po lodzie i mokrym, bo prowadzenie jest zupełnie inne niż w pionowym
Za to na piachu, śniegu, czy błocie to niestety - trzeba się przyzwyczaić do tego, że MTB to to nie jest
BTW - jakbyś mi na priva (albo i tutaj, tylko w nowym wątku) zapodał jakieś foto tej poziomki, to będę dźwięczny. Chyba, ze celowo trzymasz w tajemnicy aż będzie w pełni gotowa - wtedy grzecznie poczekam.
BTW2 - do wiosny tez planuję złożyć nowego pozioma. Najważniejsza część czyli rama już powoli powstaje. Niestety z racji na brak czasu nie będzie to jednak rower od zera budowany przeze mnie. Przy okazji nieco nowego osprzętu (pierwotnie kupowanego do nowego pozioma) zamontuję też w starym poziomie... w nowym rowerze chce mieć bowiem napęd na 9, więc np świetne manetki SL-R440-8 które kupiłem i łańcuchy IG90 trafią na pewno do starego. Bo stary rower chcę zatrzymać - będzie czymś w rodzaju "zimówki".
Plus pewnie złożę jakieś pionowe ATB, by sobie czasem pojechać w teren - czasem mi tego brakuje.