U nas właśnie jest, pieszy to tzw "święta krowa" problem tylko w tym że polscy kierowcy uznają zasadę ja jestem bardziej opancerzony więc ja mam rację:) prawda jest jednak taka że pieszy może nie patrzyć pod nogi ani na około, jak dojdzie do wypadku to i tak wina jest kierowcy że "nie zachował należytej ostrożności" nie ważne jest to że pieszy sam wtargnął na jezdnię, ważne że kierowca w niego uderzył bo tak naprawdę nie miał możliwości w odpowiednim czasie zareagować.
Bardzo bym chciał by tak było. Niestety, póki co, wciąż tak nie jest. Jeszcze.
Tak samo jak wciąż Policja nie lepi mandatów za nieustąpienie pieszemu na przejściu. Jak nie ma sygnalizacji, bywa że ludzie muszą stać i stać, zanim jakiś kierowca łaskawie zastosuje się do przepisów. Bywa też, że jedno auto się zatrzyma, a drugim pasem sznurek aut jedzie jak gdyby nigdy nic.
A później wszyscy się dziwią, że piesi łażą gdzie chcą. Skoro przejście w praktyce nie daje żadnych przywilejów pieszemu, to po co mieliby się na nie fatygować?
"Urodzony tego a tego dnia. Zmarl tego a tego. Mial pierwszenstwo."
Osobiście takie zapisy wprowadziłbym obligatoryjnie dla kierowców zmarłych w wypadkach spowodowanych z własnej winy. Może, gdyby szło się przez cmentarz, a na co drugim pomniku byłoby: "Zmarł za wiarę, wierzył w kontrolę trakcji i ABS", "Jednak nie umiał kontrolować poślizgu", "Drzewo wybiegło Mu na drogę, niewyhamował" lub "Jechał szybko i bezpiecznie" to by się ludzie zastanowili, co na tej drodze wyprawiają.