ps. Jak moją córka miała kolizję z innym rowerzystą, który jechał szybko DDR'em usłyszałem od policjanta, że dozwolona prędkość to 50 Km/h jak na większości ulic w Wawie.
Bo dokładnie tak jest. Chyba, ze znaki stanowią inaczej, ale u nas w WAW nie ma zwyczaju stawiać jakichkolwiek znaków przy drogach rowerowych.
Co do sprawy - niestety, forum prawnika nie zastąpi. Więc koniecznie się do prawnika udaj - choćby po to by się dowiedzieć, czy taki "zaoczny" wyrok w sprawie o której nawet Cię nie poinformowano, że się odbywa, to mógł zapaść.
Ja dodam tylko, że musisz podkreślać, że jechałaś drogą rowerową, a dziecko wbiegło pod koła, czego przewidzieć się nie da. Warto dodać, że wyhamowałaś do na tyle bezpiecznej prędkości, że dziecko nie doznało urazów. Koniecznie trzeba też wspomnieć, że dziecko nie było należycie pilnowane przez rodzica, choć powinno. Warto dodać, że używałaś sygnału dźwiękowego, by ostrzec że się zbliżasz. I warto dodać per analogia, że gdyby wbiegło na jezdnie pod koła samochodu (droga rowerowa to jednak droga), wyrok zapewne byłby inny.
No chyba, że zdarzenie miało miejsce tam, gdzie nie ma fizycznego podziału na chodnik i ścieżkę (nie ma czerwonej i szarej nawierzchni), tylko jest wspólny ciąg. Wtedy Ojciec ma rację w tym co mówi, bo na tym wspólnym fragmencie to piesi mają pierwszeństwo nad rowerami.