Jerzy... Nie wydaje mi się, żeby to było jakieś oficjalne uczestnictwo WMK w paradzie. Akurat (tak jak i Ty) ja często jeżdżę w masowej kamizelce i nie uważałem za konieczne zdejmować ją. Nie nieśliśmy żadnych transparentów, nie propagowaliśmy haseł, chociaż - jako osoby prywatne - mamy do tego prawo jak każdy. Osobiście nie utożsamiam się z większością poglądów głoszonych przez najróżniejsze partie polityczne, raczej chodzi o popieranie wolności i tolerancji jako takich a zwalczanie ksenofobii, faszyzmu, kołtuństwa, dewocji i nietolerancji. Dopóki ludzie nie łamią prawa i swoim postępowaniem nie wyrządzają innym krzywdy, powinni mieć prawo żyć jak chcą i kochać kogo chcą. Krzyczymy, że jesteśmy Europejczykami a zachowujemy się jak ludzie z buszu kierowani przez jakiegoś oszołoma...
A propos gejów; jakiś czas temu rozmawiałem z moimi przyjaciółmi, którzy mają bardzo sympatycznego syna i martwili się, że mając 19 lat nie ma dziewczyny za to kilku fajnych kolegów, czy przypadkiem nie jest gejem? Czy gdyby okazało się, że jest, wyrzuciliby go z domu, wyrzekli się, przestali kochać? Otóż z całą pewnością by tak nie postąpili. Kochali by go nadal takim jakim jest. Za tydzień jest jego wesele i zdaje się, ich pytania stały się nieaktualne. Ale ten przykład pokazuje, że jesteśmy strasznie konserwatywni w swoich poglądach do czasu, kiedy problem nie zacznie dotykać nas samych albo naszych najbliższych. Popatrzcie na to od tej strony...
Fakt, że od kilku lat parada cieszy się ogromnym poparciem zdrowo myślących Warszawiaków, bardzo mnie cieszy. Jest to radosna, ucząca wzajemnego zrozumienia i tolerancji impreza i warto w niej - moim oczywiście zdaniem - uczestniczyć.
Ale, jeśli ktoś się boi, to nie musi. Zresztą nie ma obowiązku zabierania głosu na tak lub nie w każdej kontrowersyjnej sprawie. Więc ani myślę namawiać Cię do udziału w paradzie równości, feministek czy labradorów
Życzę Ci jeszcze wielu lat radosnego życia w symbiozie z Twoimi dwoma pedałami od roweru