Cóż... pech czy nie...
Sytuacja 1:
Wyjechaliśmy z Dworca Głównego w Gdańsku, w kierunku na Westerplatte. To było około południa, sliczna pogoda, nogi same się rwą do pedałowania, więc Olaf poprowadził przez jakiś taki wyyyysoki wiadukt, na szczycie którego jeszcze miałem na tyle duzo energii, że chwilę potem na dole, tuż za jakąś Strażą Miejską licznik pokazał 50 km/h
Niestety minutę później, a jakieś 300m dalej, panowie zjechali na bok, pokazali nam, że mamy się zatrzymać, zjechaliśmy... No i zaczęła się dyskusja nt obecności rowerów na drodze szybkiego ruchu*. Udało nam się wyjaśnić Panu Strażnikowi, że nie jest to zabronione, a skoro nie ma ściezki rowerowej obok to możemy na takiej drodze ekspresowej* przebywać. zresztą co my za chojraki nie jesteśmy* i w ogóle
Niestety Pan Strażnik skierował nas na chodnik i po chwili odjechał. Także tam gdzie się dało pochodnikowaliśmy, *chociaż IMHO ruch na tej DE nie był specjalnie większy niż na DK2 którą przebywam codziennie.
Sytuacja 2:
Jedziemy z Hostelu Wolna Chata do Dworca Gdańskiego, Olaf prowadził, ja za nim z Pauliną. Jakieś wiadukty, droga szybkiego ruchu (jw, chojraki i w ogóle normalna sprawa) itd. Po kilku minutach jazdy, z boku wyprzedza nas SM, zatrzymuje się z kilkaset metrów dalej, wyskakuje biegiem Strasznik, zatrzymuje nas i jakiś samochód, samochód puszcza, a do nas zaczyna z mordą pyskować, że dokumenty i tu nie wolno bo obok jest ścieżka rowerowa. I zaczęła się dyskusja o tym co nam wolno a co nie i że w ogóle to jechaliśmy obok siebie (g...o prawda akurat) na pasie
Niestety pan Strasznik miał rację, ale skończyło się na pouczeniu, widać widok poziomki i roweru z ExtraWheelem zrobił swoje
A narzekam, bo w Warszawie jeszcze nie zdarzyło mi się być nawet zatrzymanym przez jakiekolwiek służby miejskie czy wiejskie z powodu nieporuszania się po ścieżce (i koniecznie schodach Safjanowych :>), kiedy obok jest taka ładna asfaltowana trasa wprost wymarzona dla poziomki
Poza tym te drogi ekspresowe etc... Przepraszam, ale gdzie ci ludzie żyją? Może dla niech to straszna sprawa, ale ja osobiście dzień w dzień jeżdżę drogą krajową, tak zgadza się - szybkiego ruchu - gdzie przelot TIRolota z V>100 km/h obok to jest rzecz NORMALNA. ba. O wiele bardziej boję się bocznej drogi idącej do Komorowa, bo tam kretyny grzeją owe 100 na 1 pasie, wyprzedzając zwyczajne pionowce w odległości na gazetę, na trzeciego i pomimo nadjeżdżającego z naprzeciwka autobusu.