Wczoraj urwałem się z Masy przed czasem i pojechałem do Środmieścia.
Jak wiadomo, na wyremontowanej Emilce doczekaliśmy się zachodniego standardu: wydzielonego na jezdni pasa dla rowerów. Wczoraj miałem okazję się przekonać, że samochodziarze traktują go jako miejsce parkingowe - oto widok z godziny 20.10:
Samochodów na ścieżce było 8.
O godzinie 20.12 zadzwoniłem pod 986 - numer alarmowy Straży Miejskiej. Była to już moja któraś z kolei interwencja (wcześniej dzwoniłem, gdy widziałem, że samochód stoi na ścieżce w Alejach Ujazdowskich - nigdy nie przyjechali, choć mają może ze 200 m od swojej siedziby na Mokotowskiej).
Opisałem sytuację i powiedziałem, że z zegarkiem na ręku czekam na pojawienie się patrolu. Pani upewniła się, że będę czekał na miejscu zdarzenia.
Po 20 minutach (!!!) pod Intercontinentalem pojawił się patrol, ale żadnej akcji nie było.Samochód postał ok. 10 minut pod hotelem (ok. 200 metrów od miejsca wykroczenia), potem przejechał obok samochodów blokujących ścieżkę i odjechał.
O 20.50 (40 minut po pierwszym telefonie) zadzwoniłem pod 986 jeszcze raz, ale pomimo, że wisiałem na linii kilka minut, nikt nie odebrał.
Nie miejcie złudzeń - Straż Miejska ma rowerzystów gdzieś. Spróbowałem zainteresować sprawą TVN Warszawa i Wyborczą - zobaczymy, czy to olewanctwo da się wyplenić.