Ostatnie kilka pomysłów tego pana, o ile on odpowiada za stawianie sygnalizacji gdzie popadnie i ich przeprogramowywanie (sterowanie ruchem) wyraźnie mi podpadło, więc pytam - czy istnieje możliwość aby w jakiś sposób pewne rzeczy pozmieniać, aby były bezpieczniejsze, dla nas, rowerzystów?
Prosty przykład, w zasadzie dwa.
1. Zmiany na rondzie Babki Radosława, które powoduja, że rowerzysta praktycznie każdą z ulic musi przechodzią na 2 raty
2. Zmiany w sygnalizacji na Ordona X Kasprzaka, powodujące, że samochody z Kasprzaka przelatują wiaduktem pod Wolską w chwili, kiedy pojawiają się na zjeździe z Wolskiej inne pojazdy. A więc w chwili kiedy zjeżdżam z Wolskiej pojawiam się na 3 pasie od prawej, w chwili kiedy na 1 i 2 pasie mam wyścigi samochodów wyjeżdżających z wiaduktu. TIRy, ciężarówy, osobówki - to wszystko się ze mną ściga, a za mną rośnie kolumna samochodów, które nie moga mnie wyprzedzić (nieprzerywana pojedyńcza z prawej). Oczywiście mogę polecieć Kasprzaka prosto wiaduktem, ale...
- to jest ładowanie się prosto na strzelnicę, pod TIRy, ciężarówy i osobówki, w miejsce, gdzie nikt nie mierzy prędkości i 100 na liczniku to norma...
- po kiego mam zjeżdżać w dół i po chwili wjeżdżać pod górę?
Można tez pojechać chodnikiem (dziurawy, płyty chodnikowe z czasów wczesnego PRLu). Ewentualnie chodnikiem pod byłymi Polskimi Nagraniami, do asfaltu i dalej do tego co nazwali DDR, ale to przemalowany asfaltowy chodnik. Czy jednak po to zakładałem oponki do asfaltu, aby pchać się niczym MTBowcy na chodniki? A może pan inszynier ma jakiś inny pomysł na to jak rowerzysta ma się przedostać spod Elektrociepłowni Wolskiej do Centrum?