Koszykowej nie miałam po drodze, a na Przedmasówkę jechałam na prawie kapciach
Najwygodniejszy kompresor [typ] jest na stacji koło Tesco na Górczewskiej. Zakłada się końcówkę kabla na zawór, naciska + aż wskaźnik pokaże tyle ciśnienia, ile się chce, zdejmuje się zacisk. Koniec.
A na tej dzisiejszej [Wawelska między Żwirkami a GUSem], najpierw trzeba ustawić ciśnienie, potem nałożyć zacisk, kompresor sam zacznie pompować, a jak zapiszczy, zdjąć. Można jeszcze wybrać jednostkę ciśnienia [dzikie jakieś] i nacisnąć [nie wiadomo kiedy] "pusta opona". Nacisnęłam, jak mi zjadł powietrze z przedniego koła XD
Trochę offtopowo, ale to był dojazd na Przedmasówkę, poza tym rowerzyści pewnie korzystają z kompresorów.