Cały fotoreportaż z Pitera tu: https://www.photographer.io/pl/collections/3429 (rowerzyści, ale także krawężniki, buspasy, chodniki i przejścia dla pieszych). Zdjęcia publikuję na wolnej licencji CC BY-SA, jeśli się komuś do czegoś przydadzą, to bardzo proszę.Myślałam, że w Rosji nie da się jeździć rowerem. Obyczaje rosyjskich kierowców są przecież legendarne. Tymczasem po Petersburgu jeździ sporo ludzi.
Po tygodniu fotografowania tych niezwykłości uznałam, że "skoro bocian żyje, to i my możemy!", i wypożyczyłam rower.
Oto moje wrażenia z kilku godzin jazdy i 12 dni obserwacji w centrum miasta.
Okazuje się, że da się tu jeździć ulicami, chociaż może mniej to bezpieczne, niż w Wawie. Kultura kierowców pewnie taka, jak w Polsce kilka lat temu. Duże skręty w lewo robię jednak pieszo przez przejścia dla pieszych. Zwłaszcza że hamulec tylko pod nogami i raczej słaby; rozpędzać się nie można. A główne ulice tam są nieeeeźle przewymiarowane. Ma to ten plus, że nie samochody wyprzedzają "na gazetę" na dużych ulicach (tylko na mniejszych).
Kierowcy często jeżdżą okrakiem między dwoma pasami (biegnącymi w jednym kierunku), bo prawy jest miejscami mocno pozastawiany. Na ulicach jednokierunkowych (dużo ich tutaj) często parkują po obu brzegach, zastawiając po pół i prawego, i lewego pasa. Pani, która nas wiozła z lotniska, mówiła, że nikt za to mandatów nie dostaje - no bo przecież gdzie parkować. A korki koszmarne i stłuczki widziałam prawie co dzień. Często też sporo samochodów nie zdąży zjechać ze skrzyżowania po zmianie świateł i z ulicy poprzecznej nie mogą jechać na zielonym, a piesi przeciskają się między autami zastawiającymi przejścia.
Co prawda wolałabym mieć pewniejsze hamulce, ale i tak - rozkosz niewymowna, czuję się o wiele bezpieczniej tocząc się, niż maszerując. Bo mam poczucie, że w każdej chwili mogę wrócić do domu w kilkanaście minut, no i mogę się szybko oddalić, gdyby mnie ktoś zaczepiał (to subiektywne, ale silne przekonanie). Turlam się z idealną prędkością do zwiedzania.
Piastuję też wniosek, że Piter jest na drodze rozwoju urowerowienia jakiś czas za Wawą: więcej sportowych niż miejskich, sporo bez bagażnika/koszyczka; więcej jeździ mężczyzn niż kobiet, a kobiety prawie wyłącznie młode-dzielne. Po ciemku ponad połowa jeździ bez świateł. Za postępem przemawia niepopularność kasków (a może za duszą słowiańską?).
Ciekawie wygląda też porównanie hasła "Rower" w polskiej i rosyjskiej Wikipedii: u Rosjan nie ma za wiele o przepisach ani o praktycznych kwestiach, jest historia, sport i ciekawostki z różnych stron świata. Rowerowa warstwa OSM raczej łysa (
http://www.openstreetmap.org/#map=14/59.9425/30.2615&layers=C).
No i z połowa rowerzystów sunie chodnikami. Które są szerokie, więc w sumie można. Tylko że krawężniki często mają po 30 cm i więcej. Może to też wpływa na odsetek górskich i trekkingowych rowerów na ulicach.
Pytałam w hostelu, gdzie wypożyczałam rowerek: nie słyszeli, żeby ktoś dostał mandat za jazdę po chodniku.
Ja sama część trasy zrobiłam po chodnikach, tam, gdzie było mało przechodniów a ja i tak ciągle stawałam, żeby coś sfotografować.
Pokazywałam moim towarzyszkom podróży zdjęcia Smolnego Soboru, bardzo im się podobał, też by chętnie zobaczyły, ale to "za daleko". Proponowałam, żeby też wypożyczyły rowerki na trochę. Boją się. Faktycznie, nie wszędzie jest wygodnie jechać chodnikiem, a na ulicy trzeba mieć duże doświadczenie i sporo asertywności, i jeszcze brać poprawkę na nie-swój rower. Ja mogłabym jechać zbiorkomem, tylko że nie chcę - im przesiadka na rower przyszłaby trudniej, nawet jeśli w Wawie czasem przyjeżdżają do roboty na rowerach. Osobna kwestia to opłata za ten mój rower, znacznie wyższa, niż zbiorkom: 70zł za dwa dni, 25zł za 10h. No i musiałam zostawić kaucję i dowód osobisty (chcieli paszport, ale wynegocjowałam dowód, bo jakby mnie jednak milicja zatrzymała, to by było cienko bez paszportu). Wypożyczalni rowerów w centrum naliczyłam bardzo dużo.
Rowerzyści jeżdżą też buspasami. (Niekiedy wręcz pod prąd, przy lewej krawędzi jezdni).
W ulotce "Jak bezpiecznie jeździć po mieście na rowerze", wydanej przez akcję "Velosipedizacija Sankt-Peterburga" (
velosipedization.ru, niestety tylko rosyjskojęzyczna), radzą rowerzystom korzystać z buspasów, choć przyznają, że nie ma pewności, czy to zgodne z prawem, i proponują podpisanie petycji (w tej sprawie i w wielu innych) na
bikable.ru. Trzymam za nich kciuki.